Początek tego meczu był bardzo nerwowy w wykonaniu gospodarzy. Polpharma choć jako pierwsza zdobyła punkty - "trójka" Michaela Hicksa - to jednak w miarę upływu czasu w ofensywie grała coraz bardziej chaotycznie. Nie trwało to jednak zbyt długo, w efekcie czego goście nie zdążyli nawet "podelektować" się prowadzeniem. Sportino z każdą minutą miało coraz więcej problemów z dojściem pod kosz. Żelazna obrona miejscowych ponownie dała się we znaki przeciwnikowi, ale nie tylko jemu. Aż trzy faule w niespełna 5 minut zaliczył Courtney Eldridge, w efekcie czego trener Mariusz Karol desygnował w jego miejsce innego Amerykanina - Ericka Barkley'a. Świetnie w tej części spotkania prezentował się rozgrywający inowrocławian - Eddie Miller. Im bliżej było końca pierwszej "ćwiartki" tym coraz bardziej dominowali koszykarze "Kociewskich Diabłów". Podwajanie, przechwyty i kontry - tak w skrócie można opisać grę "Farmaceutów" pod koniec pierwszej odsłony. Jak się okazało taka taktyka była niezwykle efektywna. Polpharma zdołała w przeciągu 10 minut zaaplikować swojemu przeciwnikowi aż 28 oczek. Z kolei podopieczni Aleksandra Krutikowa odpowiedzieli 18 punktami.
Po krótkiej przerwie zawodnicy powrócili na parkiet, ale na nim nie było żadnej zmiany. Swój styl gry narzucili gospodarze, którzy konsekwentnie powiększali swoją przewagę. Nowym pomysłem przyjezdnych było rozciągnięcie defensywy. Nie był to może rewelacyjna plan, ale całkiem skuteczny. Sportino wciąż miało jednak problem z "szalonym" Hicksem. Pod koniec odsłony trener Karol postanowił, iż na parkiecie pojawi się dwóch rozgrywających - Eldridge oraz młody Słoweniec - Nejc Glavas. Obaj wymiennie pełnili funkcję playmakera, co kompletnie zdezorientowało rywala. Dzięki temu SKS z dziecinną łatwością dopisywał do swojego kolejne oczka. Najjaśniejszym punktem gości w drugiej partii był David Gomez. Zawodnik ten po pierwszej połowie miał na swoim koncie 8 punktów oraz 4 zbiórki, ale także 3 faule. Warto odnotować fakt, iż inowrocławianie trafili zaledwie 1 z 14 rzutów zza linii 6,25m.
Po przerwie i zmianie stron wciąż na placu gry brylowali gospodarze. Tym razem jednak rzuty nie wpadały z taką samą częstotliwością jak w poprzednich kwartach. Przebudzili się nieco goście, ale choć w ataku byli bardziej ruchliwi nie potrafili celnie rzucić, nawet z czystych pozycji. O bezradności gości można było się przekonać niespełna 2 minuty przed końcem trzeciej odsłony, kiedy to faul techniczny zaliczył...trener Sportino - Krutikow.
W ostatniej "ćwiartce" gospodarze kompletnie odpuścili. Koszykarze Polpharmy rozluźnieni, w ataku popełniali wiele niewymuszonych błędów, ale wciąż przyzwoicie funkcjonowała defensywa. Beniaminek nieco zmniejszył rozmiary porażki wygrywając czwartą kwartę 19:12.
Słabo zaprezentował się duet Amerykanów - Marcus Crenshaw, Eddie Miller. Ten pierwszy, kiedy tylko rozgrywał kompletnie nie miał pomysłu na rozegranie akcji, zaś drugi rzucał niecelnie. Jedynie Kyle Landry zasługiwał na pochwałę. Podkoszowy Sportino w ofensywie świetnie wykorzystuje swoje warunki fizyczne, zaś w obronie zbiera mnóstwo piłek.
Polpharma Starogard Gdański - ISS Sportino Inowrocław 83:66 (28:18, 25:16, 18:13, 12:19)
Polpharma Starogard Gd.: Michael Hicks 16, Erick Barkley 12, Courtney Eldridge 10, Paweł Kowalczuk 10, Wojciech Żurawski 10, Eric Coleman 10, Jacek Jarecki 6, Nejc Glavas 5, Jacek Sulowski 4, Jarosław Drewa 0.
Sportino Inowrocław: Kyle Landry 14, Eddie Miller 14, Tony Lee 11, Dawid Gomez 10, Marcus Crenshaw 10, Artur Robak 4, Łukasz Obrzut 2, Łukasz Żytko 1, Michał Świderski 0, Hubert Wierzbicki 0.