Serce do gry - wywiad z Jasonem Straightem, rozgrywającym Energi Czarnych Słupsk

Podstawowy rozgrywający Energi Czarnych Słupsk, Jason Straight bardzo liczył na pojedynek z Gerrodem Hendersonem w meczu przeciwko Anwilowi Włocławek. Jak jednak wiadomo, obaj Amerykanie nie spotkają się na parkiecie. Według playmakera słupskiego zespołu, to dodatkowy punkt na Czarnych. O tym, oraz o swoich pierwszych wrażeniach w Polsce koszykarz opowiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Michał Fałkowski: Około półtora miesiąca trwają już rozgrywki w Polsce. Jakie są pańskie pierwsze wrażenia? Jak oceniłby pan poziom ligi?

Jason Straight: Pierwsza myśl, jaka przychodzi mi do głowy, to wysoki poziom rozgrywek. Przyznam szczerze, że nigdy nie podejrzewałem, że w Polsce liga jest na tak dobrym poziomie. Każdy zespół posiada spory potencjał i jeśli nie grasz na 100 procent swoich możliwości - możesz łatwo przegrać. Z drugiej strony wszystko, co najlepsze, jeszcze przed nami. Jestem tu od niedawna i zagrałem tylko w dziewięciu oficjalnych meczach, więc moje pojęcie o koszykówce w Polsce nie do końca może być trafne, gdyż nie miałem okazji rywalizować ze wszystkimi ekipami.

Tak jak pan stwierdził. Zagrał pan dopiero w dziewięciu meczach, z czego pańska drużyna wygrała sześć. To dobry rezultat?

- Tak. Jestem zadowolony i myślę, że to dobry wynik. Jednakże nie mogę zapomnieć o dwóch bardzo bolesnych porażkach ze Sportino i Polpharmą…

Bardziej bolesna z pewnością jest ta z meczu ze Sportino. Inowrocławska drużyna to oustider ligi…

- Dokładnie tak. Niestety taka jest koszykówka, a jak powiedziałem, polska liga jest bardzo mocna. Zachowując dobrą formę można wygrać wiele meczów z rzędu, lecz gubiąc koncentrajcę można również kilka razy z rzędu przegrać. Mnie osobiście bolą jednak najbardziej przegrane u siebie. Liga jest bardzo ciężka i wygrywanie we własnej hali powinno być absolutnym minimum. Szczególnie, że na nasze mecze w Słupsku przychodzi wielu fanów, którzy kochają koszykówkę i wspierają nas tak mocno jak tylko potrafią. Jesteśmy więc poniekąd zobowiązani do wygrywania przed własną publicznością.

Co w takim razie zespół Energi Czarnych musi poprawić w swojej grze, by uniknąć przykrych wpadek w przyszłości?

- Obrona! To jest klucz to sukcesu kiedy jest na wysokim poziomie. Kiedy zaś czegoś w niej brakuje - jest przyczyną niepowodzeń. We wszystkich naszych przegranych spotkaniach graliśmy po prostu słabo w defensywie. O ataku nie wspominam bo u nas w zespole jest sporo ludzi umiejących trafiać do kosza, zaś cały czas musimy poprawiać obronę. Całe szczęście, że nasz nowy trener skupia się przede wszystkim na tym elemencie. Podczas naszego normalnego treningu trwającego dwie i pół godziny, aż półtorej godziny spędzamy szlifując defensywę.

Jakby pan scharakteryzował styl gry Czarnych? Na czym opieracie swoją receptę na potencjalny sukces?

- Ciężkie pytanie (śmiech). Cóż, jesteśmy drużyną, która swoją ofensywę opiera na schematach, które mają wyprowadzić naszych strzelców na czyste pozycje. A takich w zespole nie brakuje. Mamy również graczy wysokich pod koszem, którzy jednak są na tyle szybcy i sprawni motorycznie, że nas nie spowalniają. Przez to gramy bardzo szybko i chcemy przeprowadzać jak najwięcej kontrataków, jak tylko się da. Staramy się również twardo bronić, lecz tutaj jeszcze sporo nam brakuje. Jak wiesz, każdy nowy zespół, a takim my jesteśmy, musi się zgrać odpowiedno. Musi stanowić jedną całość. Proces ten wymaga jednak czasu.

Mam rozumieć, że nie grał pan nigdy wcześniej z obecnymi kolegami z drużyny?

- Nie, nigdy się nie spotkaliśmy. Z nazwiska kojarzyłem tylko Rolando (Howella - przyp. M.F.), lecz nie znałem jego umiejętności. Okazało się, że są ogromne (śmiech). Zresztą, wszyscy moi koledzy z drużyny prezentują wysokie umiejętności, zarówno Polacy jak i obcokrajowcy. Przekonałem się o tym jednak dopiero, gdy dołączyłem do Czarnych.

W lecie transferowym trenerem, który podjął decyzję o tym, że pierwszym rozgrywającym Czarnych ma być Jason Straight był Andrej Podkovyrov. Teraz już go z wami nie ma. Jaka była pańska reakcja na wieść o jego zwolnieniu?

- Nie będę ukrywał, że byłem trochę zły. Uważam, że nie powinno się robić zmian w trakcie sezonu po zaledwie kilku porażkach. Z drugiej strony, ja podpisałem umowę z klubem. Klubem, który bardzo profesjonalnie podchodzi do swoich obowiązków, więc i ja muszę być profesjonalistą i lojalnie wypełniać swoje zadania. Ponadto, zależy mi na jak najlepszej grze. Kiedy zwolniono trenera Podkowyrowa, po prostu zakasałem rękawy i pod wodzą Pingwina dawałem z siebie wszystko.

Pingwina…?

- A no tak, ty nie jesteś ze Słupska, to nie wiesz (śmiech). Pingwinem nazywamy naszego drugiego trenera (Mirosława Lisztwana - przyp. M.F.). To taka postać z Batmana, kojarzysz? Od razu zaznaczam jednak, że nasz Pingwin to zabawny i świetny człowiek, w przeciwieństwie do Pingwina z Batmana (śmiech).

Bardzo zabawnie (śmiech)… A wracając do realiów w Słupsku. Obecnie jest pan podopiecznym nowego trenera Gaspara Okorna. Jak porównałby pan obecnego szkoleniowca z byłym?

- Hmm… Nasz obecny trener jest zdecydowanie większym taktykiem. To znaczy, bardziej skupia się na rozpracowaniu rywala i nakreśleniu dla nas jak najlepszej taktyki na dany mecz. To bardzo ważne. My, koszykarze, czujemy się bardziej komfortowo wiedząc, że nasz trener wie o naszych rywalach wszystko co najważniejsze i przekaże nam stosowne wskazówki. Do naszych zadań pozostaje więc tylko słuchać uważnie a na boisku wykonywać wszystkie założenia. Jestem bardzo zadowolony, że trafiliśmy na takiego szkoleniowca.

W Polsce stał się pan rozpoznawalny, ze względu na swoje umiejętności strzeleckie. Statystyki mówią jednak, że wielokrotnie podczas meczu asystuje pan swoim partnerom oraz jak na rozgrywającego nieźle zbiera pan piłki z tablic…

- Wszystko jest zależne od tego w jakiej grasz drużynie. W dzisiejszej koszykówce przypisanie do pozycji trochę się zaciera. Ja jednak jestem typową jedynką i to jest moja główna rola w zespole. Mam kreować grę i wybierać najlepsze warianty dla całego zespołu. A że przy tym sporo rzucam i sporo zbieram - cóż, po prostu tak wyszło. W jednym meczu mogę mieć więcej asyst niż punktów a w drugim kilkanaście punktów i zdecydowanie mniej asysty. Wszystko jest uzależnione od przeciwnika i od tego jak się mecz układa.

Zapytam w takim razie inaczej - czy jest coś, czego nie potrafi pan robić na parkiecie?

- Nie ma takiej opcji (śmiech). Ale mówiąc poważnie - nie po to ciężko pracuję na treningach i całe swoje życie podporządkowuję pod karierę sportową, by robić coś źle. Jestem profesjonalistą i chcę robić wszystko, jak tylko najlepiej potrafię. Bardzo bym chciał być w czołówce najlepszych strzelców, asystentów i zbierających ligi.

A w czołówce koszykarzy popełniających najwięcej strat? W meczu z Polpharmą miał pan ich aż trzynaście…

- Ach, wiedziałem, że o to zapytasz (śmiech). Pamiętam tamten mecz doskonale, wciąż mi się śni po nocach. Co ciekawe, z Polpharmą graliśmy kilka razy przed sezonem. Wiesz, że za każdym razem robiliśmy te same błędy, popełnialiśmy te same straty? Taka niekończąca się opowieść (śmiech). Mam na myśli faule ofensywne, zbyt długie akcje. Na pewno wynikało to z dobrej obrony przeciwnika. Co zaś się tyczy mnie, kiedy na początku popełniłem kilka strat z rzędu, to siedziało we mnie już do końca. W przerwie tamtego spotkania nie dałem rady już się skoncentrować odpowiednio, kiedy wiedziałem, że na koncie mam dziewięć strat. A przecież druga połowa była jeszcze przed nami (śmiech). Cóż, i takie spotkania się zdarzają. Nie spuszczam jednak głowy w dół, ale nadal ostro pracuję na treningach.

Lecz zdaje pan sobie sprawę, że był pan blisko niechlubnego rekordu ligi, który wynosi czternaście strat w jednym meczu…

- Tak, wiem o tym. Ale coś ci powiem. Jeśli chcę być liderem punktów, asyst i zbiórek to mogę być również i liderem w stratach (śmiech).

Wydaje się pan być bardzo pewnym siebie człowiekiem. Skąd taka wiara we własne umiejętności?

- Jeśli chcę być rozgrywającym, mózgiem drużyny i dodatkowo jej liderem - muszę być pewny siebie. Jeśli podczas meczu moi koledzy widzą, że jestem zdeterminowany i pewny tego co robię, oni także nabierają pewności i grają coraz lepiej. Jeśli zaś trzęsłyby mi się ręce przy rzucie, nikt by mi nie zaufał. Tak naprawdę jednak cały czas się uczę i tej nauki jeszcze sporo przede mną.

A czy pański wzrost (zaledwie 179 cm) ma na to wpływ? Podejrzewam, że jako niski koszykarz zawsze musiał pan udowadniać swój talent?

- Absolutnie tak. Przez całą swoją karierę toczyłem boje z zawodnikami wyższymi od siebie, czasem o kilkanaście centymetrów. Każdy taki pojedynek traktuję jako prywatne wyzwanie i staram się wyjść z niego zwycięsko. Chcę być jak Allen Iverson, Chris Paul, Muggsy Bogues czy Spud Webb. Wszyscy są bardzo niscy, nawet jak na zawodników obwodowych, a jednak w każdym spotkaniu pokazują czy pokazywali, że nie to jaki jesteś fizycznie wysoki czy niski, ale to jak wielkie jest twoje serce do gry wyznacza to, jakim jesteś koszykarzem.

Dzisiejszy mecz gracie przeciwko Anwilowi Włocławek. Czy zna pan ten zespół lub czy kojarzy pan jakichś koszykarzy z Włocławka?

- Jasne! Co za pytanie? Oczywiście, że kojarzę Anwil i słyszałem o nim nawet przed przyjazdem do Polski. Mam szacunek do tego klubu i do zawodników, którzy w nim występują. Przede wszystkim znam oczywiście Gerroda Hendersona, którego jednak w Anwilu już nie ma. Liczyłem na to, że będziemy grać przeciwko sobie i na samą myśl o tym byłem bardzo podekscytowany. Jego nieobecność to punkt dla nas. Kojarzę ponadto Paula Millera. Zdaję sobie sprawę z tego, że przed nami zacięty i trudny mecz, tym bardziej, że gramy w hali rywala. Słyszałem również o kłopotach włocławian na początku sezonu. Z tego, co wiem, trochę się tam pozmieniało i teraz wszystko idzie ku lepszemu. Dlatego trochę obawiam się starcia z Anwilem. Bez solidnego przygotowania taktycznego nie mamy co marzyć o zwycięstwie.

Jakie warunki muszą zatem zostać spełnione, by pokonać Anwil? Jaką koszykówkę musi zagrać ekipa Czarnych Słupsk?

- Obrona, obrona i jeszcze raz obrona. Jeśli dobrą obroną nie zostawimy dużo wolnego miejsca graczom obwodowym Anwilu, zaś wysokich odetniemy od podań, wtedy wszystko powinno pójść po naszej myśli, bo o atak się nie martwię. Nie ma jednak co ukrywać, że ten mecz będzie bardzo ciężki. Rywal ma w swoim składzie doświadczonych koszykarzy. Spójrz, u nas w drużynie najstarsi zawodnicy mają 27 lat (Marcin Sroka i Mantas Cesnauskis - przyp. M.F.), a w Anwilu kilku graczy zbliża się do trzydziestki. Są więc koszykarzami mądrymi, doświadczonymi i to może mieć wpływ na wynik meczu. Dlatego też uważam, że zarówno ja, ale i Rolando (Howell - przyp. M.F.), Demetric (Bennett) czy Martin (Marcin Sroka), każdy musi zagrać świetne spotkanie. Nie martwię się w ogóle o dyspozycję Martina, bo wiem, że on grał w Anwilu (śmiech). Na pewno więc będzie odpowiednio zmotywowany (śmiech).

Komentarze (0)

Cenimy Twoją prywatność

Kliknij "AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU", aby wyrazić zgodę na korzystanie w Internecie z technologii automatycznego gromadzenia i wykorzystywania danych oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez Wirtualną Polskę, Zaufanych Partnerów IAB (870 partnerów) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów (403 partnerów) a także udostępnienie przez nas ww. Zaufanym Partnerom przypisanych Ci identyfikatorów w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej. Możesz również podjąć decyzję w sprawie udzielenia zgody w ramach ustawień zaawansowanych.


Na podstawie udzielonej przez Ciebie zgody Wirtualna Polska, Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy będą przetwarzać Twoje dane osobowe zbierane w Internecie (m.in. na serwisach partnerów e-commerce), w tym za pośrednictwem formularzy, takie jak: adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń i identyfikatory plików cookies oraz inne przypisane Ci identyfikatory i informacje o Twojej aktywności w Internecie. Dane te będą przetwarzane w celu: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostępu do nich, wykorzystywania ograniczonych danych do wyboru reklam, tworzenia profili związanych z personalizacją reklam, wykorzystania profili do wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profili z myślą o personalizacji treści, wykorzystywania profili w doborze spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, poznawaniu odbiorców dzięki statystyce lub kombinacji danych z różnych źródeł, opracowywania i ulepszania usług, wykorzystywania ograniczonych danych do wyboru treści.


W ramach funkcji i funkcji specjalnych Wirtualna Polska może podejmować następujące działania:

  1. Dopasowanie i łączenie danych z innych źródeł
  2. Łączenie różnych urządzeń
  3. Identyfikacja urządzeń na podstawie informacji przesyłanych automatycznie
  4. Aktywne skanowanie charakterystyki urządzenia do celów identyfikacji

Cele przetwarzania Twoich danych przez Zaufanych Partnerów IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów są następujące:

  1. Przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich
  2. Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru reklam
  3. Tworzenie profili w celu spersonalizowanych reklam
  4. Wykorzystanie profili do wyboru spersonalizowanych reklam
  5. Tworzenie profili w celu personalizacji treści
  6. Wykorzystywanie profili w celu doboru spersonalizowanych treści
  7. Pomiar efektywności reklam
  8. Pomiar efektywności treści
  9. Rozumienie odbiorców dzięki statystyce lub kombinacji danych z różnych źródeł
  10. Rozwój i ulepszanie usług
  11. Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru treści
  12. Zapewnienie bezpieczeństwa, zapobieganie oszustwom i naprawianie błędów
  13. Dostarczanie i prezentowanie reklam i treści
  14. Zapisanie decyzji dotyczących prywatności oraz informowanie o nich

W ramach funkcji i funkcji specjalnych nasi Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy mogą podejmować następujące działania:

  1. Dopasowanie i łączenie danych z innych źródeł
  2. Łączenie różnych urządzeń
  3. Identyfikacja urządzeń na podstawie informacji przesyłanych automatycznie
  4. Aktywne skanowanie charakterystyki urządzenia do celów identyfikacji

Dla podjęcia powyższych działań nasi Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy również potrzebują Twojej zgody, którą możesz udzielić poprzez kliknięcie w przycisk "AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub podjąć decyzję w sprawie udzielenia zgody w ramach ustawień zaawansowanych.


Cele przetwarzania Twoich danych bez konieczności uzyskania Twojej zgody w oparciu o uzasadniony interes Wirtualnej Polski, Zaufanych Partnerów IAB oraz możliwość sprzeciwienia się takiemu przetwarzaniu znajdziesz w ustawieniach zaawansowanych.


Cele, cele specjalne, funkcje i funkcje specjalne przetwarzania szczegółowo opisujemy w ustawieniach zaawansowanych.


Serwisy partnerów e-commerce, z których możemy przetwarzać Twoje dane osobowe na podstawie udzielonej przez Ciebie zgody znajdziesz tutaj.


Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać wywołując ponownie okno z ustawieniami poprzez kliknięcie w link "Ustawienia prywatności" znajdujący się w stopce każdego serwisu.


Pamiętaj, że udzielając zgody Twoje dane będą mogły być przekazywane do naszych Zaufanych Partnerów z państw trzecich tj. z państw spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego.


Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, ograniczenia, przeniesienia przetwarzania danych, złożenia sprzeciwu, złożenia skargi do organu nadzorczego na zasadach określonych w polityce prywatności.


Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że pliki cookies będą umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. W celu zmiany ustawień prywatności możesz kliknąć w link Ustawienia zaawansowane lub "Ustawienia prywatności" znajdujący się w stopce każdego serwisu w ramach których będziesz mógł udzielić, odwołać zgodę lub w inny sposób zarządzać swoimi wyborami. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz w polityce prywatności.