Ostatni raz w reprezentacji Michał Ignerski wystąpił podczas EuroBasketu, który odbył się rok temu w Słowenii. Wówczas Polacy jechali tam z wielkimi aspiracjami, ale... ostatecznie skończyło się na jednym zwycięstwie. Już wówczas popularny "Igner" podkreślał, że raczej zakończy swoją przygodę z reprezentacją. Po kilku miesiącach gracz potwierdził wcześniejsze zapowiedzi.
[ad=rectangle]
W tym roku kadra już bez Michała Ignerskiego z powodzeniem rywalizowała w eliminacjach do EuroBasketu. Podopieczni Mike'a Taylora wywalczyli awans do mistrzostw Europy.
- Jestem szczęśliwy, że awansowaliśmy, ale widzę, że dużo pracy przed nami. Trenerowi udało się zebrać chłopaków i wpoić im swoją filozofię. Wydaje mi się, że kilku z nich zrobiło duży krok do przodu i o to w tym chodzi. Po kolejnym roku w klubach będą jeszcze mocniejsi, a wtedy za rok z trudniejszymi rywalami będzie trzeba będzie pokazać nie tylko filozofię, ale umiejętności i charakter - podkreśla Michał Ignerski, który przyznaje, że nie oglądał meczów podczas wakacji.
- Swoją nieobecnością zrobiłem więcej miejsca i szansy na zebranie doświadczenia młodszym kolegom. Nie oglądałem meczów, bo wkurzam się wtedy, że nie biegam razem z nimi. Analizuję akcje i niepotrzebnie się stresuję. Wolałem na żywo śledzić wyniki na telefonie. Niestety nie mogłem być z kolegami, bo musiałem w tym czasie zająć się innymi rzeczami i odpocząć ze swoją rodziną, której nie moglem mieć obok siebie podczas gry w Rosji - dodaje zawodnik, którego pytamy o przyszłość w reprezentacji.
- Jak to mówią nigdy nie mów nigdy... Ważne, że jedziemy na mistrzostwa Europy. Chłopaki wykonali kawal dobrej roboty - przyznaje Michał Ignerski.