Tym razem nie było spektakularnych rzutów z dystansu Emira Preldzicia w ostatnich fragmentach meczu i koszykarze znad Bosforu nie dali rady Litwinom. Rozpoczęło się co prawda po ich myśli, głównie dzięki dobrej grze na zbiórce oraz sporej liczbie spudłowanych przez rywali prób. Po wsadzie Sinana Gulera jego zespół wygrywał bowiem 14:6. "Trójka" Renaldasa Seibutisa pozwoliła zmniejszyć dystans do trzech "oczek" (11:14). Tuż przed zakończeniem premierowej kwarty Turcy nieznacznie "odjechali" jednak przeciwnikom, prowadząc 18:13.
[ad=rectangle]
W drugich dziesięciu minutach nasi wschodni sąsiedzi wzięli się za odrabianie strat, co przyniosło spodziewany efekt. Dwa razy z rzędu bezbłędnie zza linii 6,75 m przymierzył Darjus Lavrinović, dzięki czemu on i koledzy przegrywali zaledwie 19:20. Kilka chwil później trafił Adas Juskevicius, zaś gdy jeden z dwóch słynnych braci ponownie wycelował z dystansu, Litwini prowadzili 24:23. Jonas Valanciunas powiększył dystans do pięciu punktów (31:26).
W trzeciej kwarcie podopieczni Jonasa Kazlauskasa kontrolowali tempo gry, jakby czekając na ostatnią część. W niej bowiem zdominowali boiskowe wydarzenia. Jak natchniony trafiał Seibutis, pomogli mu Jonas Maciulis oraz Valanciunas, w efekcie czego Litwa odniosła zasłużone zwycięstwo. Przeciwnicy nie mieli nic do powiedzenia.
Double-double (12 punktów i 13 zbiórek) zgromadził na swoim koncie Valanciunas. W szeregach rywali podobnym wyczynem mógł się popisał Omer Asik - 11 "oczek" i 10 zebranych piłek.
Litwa - Turcja 73:61 (13:18, 20:10, 14:16, 26:17)
Litwa: Seibutis 19, Pocius 13, Valanciunas 12, D. Lavrinovic 11, Maciulis 9, Juskevicius 3, Jasaitis 2, Motiejunas 2, Jankunas 2, K. Lavrinovic 0, Vasiliauskas 0
Turcja: Gonlum 13, Arslan 12, Asik 11, Preldzić 10, Guler 9, Savas 4, Osman 2, Akyon 0, Hersek, Tunceri 0, Aldemir 0.