Przed kilkoma dniami informowaliśmy, iż Filip Dylewicz doznał urazu podczas jednego z treningu. Wtedy wydawało się, że kontuzja doświadczonego zawodnika jest niegroźna i za kilka dni wróci do zajęć. Jednak specjalistyczne badania wykazały, iż MVP finałów TBL naderwał włókna mięśniowe jednej z głów mięśnia czworogłowego. Tym samym 34-letniego koszykarza czeka dłuższa przerwa - około miesiąca.
- Filip jest pod dobrą opieką. Jest odpowiednio zaopatrzony ortopedycznie, bo teraz podstawowym zadaniem jest by wyłączyć funkcję tego mięśnia. Koszykarz potrzebuje kilku tygodni odpoczynku. Diagnoza została postawiona szybko i była trafna
- powiedział na oficjalnej stronie klubu Maciej Żmijewski, fizjoterapeuta PGE Turowa.
[ad=rectangle]
Całkiem prawdopodobne, że w pierwszym meczu nowego sezonu TBL mistrzowie Polski zagrają zatem bez jednego ze swoich liderów. Przypomnijmy, że zgorzelczanie przed własną publicznością zmierzą się z Energą Czarnymi Słupsk.
- Sztab medyczny zadziałał bardzo sprawnie i szybko. Oczywiście zrobimy wszystko, aby zawodnik jak najszybciej dołączył do drużyny. Najważniejsze jest jednak teraz zdrowie Filipa - przyznał Waldemar Łuczak, prezes najlepszej drużyny poprzednich rozgrywek.