W miniony weekend Rosa zajęła trzecie miejsce w Memoriale im. Alfonsa Wicherka. Przyzwoicie w tej imprezie zaprezentował się nowy nabytek klubu, Uros Mirkovic. W pierwszym, przegranym 72:75 spotkaniu z Twardymi Piernikami, Serb zdobył 2 punkty. Dzień później, przeciwko drużynie Jeziora Tarnobrzeg, zaprezentował się już dużo lepiej, rzucając 11 "oczek".
[ad=rectangle]
Przed rozpoczęciem turnieju na własnym terenie radomianie byli niepokonani w sparingach. W sobotę po raz pierwszy musieli więc uznać wyższość rywala. - Mieliśmy kilka bardzo fajnych meczów. Z ekipą z Torunia zagraliśmy słabiej, to nie była ta koszykówka, co wcześniej - przyznaje koszykarz.
Tak jak kilka dni temu mówił Łukasz Majewski, tak samo Mirkovic uważa, że porażka z beniaminkiem przytrafiła się w odpowiednim momencie. - Dobrze, że stało się to teraz, przed startem ligi. Zostaliśmy nieco sprowadzeni na ziemię, dzięki czemu nie poczujemy się zbyt silni. To zmotywuje nas do jeszcze cięższej pracy. Wiemy, jakie błędy popełniliśmy - zaznacza.
Przygotowania do sezonu radomianie rozpoczęli ponad miesiąc temu. 32-letni podkoszowy został dobrze przyjęty przez nowych kolegów. - Czuję się tak, jakbym był już tutaj co najmniej pół roku. Nie ma żadnych problemów. Skupiam się na przygotowaniach, bo do rozpoczęcia rozgrywek pozostały już niecałe dwa tygodnie - zwraca uwagę.
W Rosie Mirkovic po raz kolejny będzie miał okazję współpracować z Wojciechem Kamińskim. Wcześniej ten szkoleniowiec prowadził go w Polpharmie Starogard Gdański. - Znam dobrze rozumienie koszykówki trenera Kamińskiego i jego psychologię - zapewnia Serb. - Nie będzie więc problemu, żebyśmy się dogadali - dodaje.