Brandon Brown: Wiem, dlaczego zaczynałem z ławki

- Wiem, dlaczego w ostatnim czasie zaczynałem mecze z ławki, ale chciałbym, żeby zostało dostrzeżone też to, że wygraliśmy oba starcia, a ja byłem w grze - mówi Brandon Brown po turnieju w Kutnie.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
- Jeśli wygrywasz turniej, to zawsze jest to pozytywne. Wygrane w sparingach budują atmosferę w szatni i w tym kontekście są potrzebne - powiedział po zwycięstwie w Turnieju o Różę Kutna Brandon Brown, jeden z kluczowych zawodników ofensywy Anwilu Włocławek podczas dwóch ostatnich gier kontrolnych.
Brown to postać bardzo specyficzna. Z jednej strony 29-latek ma wielką łatwość gry w ataku. Dzięki swojej wrodzonej szybkości i swojemu atletyzmowi wygrywa większość pojedynków jeden na jeden i przy tym jednocześnie chętnie dzieli się piłką. Niestety, Amerykanin ma też swój rewers, ciemniejszą stronę swojej mocy i siły, czyli niezrozumienie dla gry systemem koszykarskim.

Między innymi właśnie za ów brak zrozumienia i brak realizacji strategii zespołu, koszykarz wylądował na ławce rezerwowych podczas kutnowskiego turnieju. Wcześniej bowiem, w każdym ze sparingów wychodził w pierwszej piątce.

- Ja wiem, że my jesteśmy drużyną trenera Niedbalskiego i mamy grać według jego zasad. Wiem o tym. On chce nas dopasować do swojego pomysłu na ten zespół i to jest naturalne. Ogółem najważniejsze są wyniki. Wiem, dlaczego w ostatnim czasie zaczynałem mecze z ławki, ale chciałbym, żeby zostało dostrzeżone też to, że wygraliśmy oba spotkania, a ja jednak byłem w grze długo i w kluczowych momentach obu pojedynków - komentował Brown.

Przeciwko Polfarmexowi Amerykanin zdobył 16 punktów, miał siedem zbiórek oraz sześć asyst, zaś w starciu z MKSem Dąbrowa Górnicza uzbierał 16 oczek i 11 zbiórek. Statystycznie zatem wypadł bardzo solidniei, w ogólnej ocenie, wypadł zdecydowanie lepiej, niż podczas turnieju w Toruniu.
Brandon Brown przeciwko ekipie z Dąbrowy Górniczej Brandon Brown przeciwko ekipie z Dąbrowy Górniczej
- Cały czas uczymy się siebie nawzajem. Myślę, że jesteśmy o wiele mądrzejsi, niż byliśmy na początku okresu przygotowawczego. Wiemy już jakie są mocne strony każdego z nas i z których umiejętności powinniśmy korzystać. Nadal jednak mamy sporo do poprawy. W Kutnie traciliśmy średnio 79 punktów. To za dużo. Potrzebujemy lepiej bronić jednego na jednego - tłumaczył Amerykanin.

Zdaniem koszykarza, trzeba też wziąć pod uwagę, z jakimi zespołami Anwil mierzył się podczas minionego weekendu.

- Z tego, co się dowiedziałem, to graliśmy z jednymi z tych słabszych zespołów. Nie chcę żeby to zostało odebrane, że kogoś nie szanuję, ale wiadomo jak to jest w sporcie. Jest hierarchia. Naszym zadaniem będzie rywalizować z Treflem czy Czarnymi, o to by wejść do najlepszej czwórki. A te drużyny, z którymi się mierzyliśmy, mają inne priorytety. Nieco niższe. I teraz wychodzi taki zespół na parkiet i każdy z zawodników wie, że kompletnie nie ma żadnej presji. Nie ważne co się wydarzy na parkiecie, i tak nie będzie źle. Dlatego zespoły, teoretycznie słabsze, choć przecież w sezonie może się okazać, że wcale takie słabe nie są, teraz grają bez presji, na dużej pewności siebie i dlatego gra się przeciwko nim tak ciężko - stwierdził Brown.

Przed Anwilem kolejny sprawdzian już w weekend. Ostatni sprawdzian przed sezonem, czyli turniej Kasztelan Basketball Cup z udziałem Trefla Sopot, Asseco Gdynia i Wikany Start Lublin.

Deonta Vaughn: Ja się nie liczę

Czy Brandon Brown to "broń obosieczna" w zespole Anwilu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×