Beniaminek z Kujaw lepszy - relacja z meczu Sokołów Znicz Jarosław - Sportino Inowrocław

Koszykarze Sokołowa Znicza Jarosław przegrali szósty mecz z rzędu. Tym razem ich pogromcą był zespół Aleksandra Krutikowa – Sportino Inowrocław. Porażka ta spowoduje zmiany w Jarosławskim klubie. Jakie to będą zmiany? Dowiemy się niebawem

Tak naprawdę jedyny dobry moment gry Jarosławian to pierwsze pięć minut, w których to prym wiódł tradycyjnie już Grady Reynolds. Niestety dla teamu z Podkarpacia jeden zawodnik to trochę za mało na pokonanie drużyny w najwyższej klasie rozgrywek. Kolejne minuty upływały już pod dyktando gości, a podopieczni Stanisława Gierczyka, dzięki wspomnianemu Reynoldsowi trzymali wynik, który po 10 minutach widniał 21:24.

Druga kwarta rozpoczęła się od dominacji przyjezdnych, a główne skrzypce grał kanadyjski środkowy – Kyle Landry. Przeciwstawić się dobrze grającej ekipie gości znów postanowił Grady Reynolds wspomagany przez młodego Bartosza Diduszko. Po 5 minutach tej kwarty Sportino prowadziło już 37:29. Dalsza gra obu zespołów przed sygnałem dźwiękowym na przerwę nie ulegała znacznej zmianie i przyjezdni schodzili do szatni z zaliczką 6 ”oczek” - 45:39.

Po chwili odpoczynku przebudzili się gospodarze, którzy po trzech minutach gry zdobyli 10 punktów, tracąc zaledwie 3. Na reakcje trenera Aleksandra Krutikowa nie trzeba było długo czekać. Poprosił o przerwę. Jarosławianie po raz drugi w tym meczu wyszli na prowadzenia 49:48. Kolejne minuty upływały w ferworze walki "kosz za kosz" i do decydującej części meczu Sportino przystępowało z nieznaczną zaliczką 60:59.

W pierwszych minutach czwartej kwarty żadnej z drużyn nie udało się zakończyć akcji zdobywcza punktową. Pierwsze punkty padły za sprawą niezawodnego Reynoldsa. Po stronie przyjezdnych swoje grał Landry, który w przeciągu dwóch minut zdobył 6 punktów. Na cztery minut przed końcem spotkania po celnym rzucie Grzegorza Kukiełki, Znicz tracił do rywali 2 ”oczka” 66:68. Licznie zgromadzona publiczność wierzyła, że ich ulubieńcy pójdą za ciosem. Nic bardziej mylnego. Jarosławianie nie potrafili odczarować kosza Inowrocławian. Kilkukrotnie piłka tańczyła na obręczy, lecz nie mogła znaleźć końcowej drogi. Grający goście punktowali w tym czasie z linii rzutów wolnych i małymi kroczkami powiększali przewagę, która w końcowym rozrachunku wyniosła 8 punktów 76:68 i to drużyna z Kujaw zanotowała drugą wygraną z rzędu.

Sokołów Znicz Jarosław - Sportino Inowrocław 68:76 (21:24, 18:21, 20:15, 9:16)

Sokołów Znicz: Grady Reynolds 21, Grzegorz Kukiełka 15, Bartosz Diduszko 11, Brandun Hughes 6, Marek Miszczuk 5, Witalij Kowalenko 5, Tomasz Celej 3, Marcin Ecka 2, Artur Mikołajko 0.

Sportino: Kyle Landry 26, Tony Lee 16, Łukasz Żytko 13, Eddie Miller 10, Dawid Gomez 6, Marcus Crenshaw 5, Michał Świderski 0, Łukasz Obrzut 0, Hubert Wierzbicki 0 , Artur Robak 0.

Komentarze (0)