Tomasz Herkt (trener Zastalu): Znaliśmy zalety Stalówki. To zespół dobrze grający pod koszem i na obwodzie. Zawodnicy Stali dobrze rzucają za trzy punkty. W zasadzie musieliśmy uważać na wszystkich graczy, ponieważ każdy potrafi rzucić z dystansu. W Stalowej Woli rzucają nawet wysocy, Tomasz Andrzejewski, Piotr Ucinek czy Michał Wołoszyn. Byliśmy na to przygotowani. Daliśmy sobie rzucić tylko 69 punktów, co nam ujmy nie przynosi. Niestety mamy jednak zbyt mało atutów w ataku. Stal dysponuje bardzo mocnym składem, dużo lepszym od nas. Nie szło im najlepiej na początku, ale mają potencjał i na pewno mają spore szanse na awans do pierwszej ósemki.
Bogdan Pamuła (trener Stali): Ten pojedynek musieliśmy wygrać. Nie wyobrażałem sobie jak go zagramy, tylko żebyśmy go wygrali. W końcu zaczęliśmy grać swoją koszykówkę. Zdołowani byliśmy małą ilością punktów , słabą pozycją w tabeli. W tym spotkaniu na początku gra się trochę nie kleiła. W Katowicach graliśmy dobrze do przerwy, później coś pękło i przegraliśmy. Dzisiaj się udało i jestem zadowolony z chłopaków. Widowisko nie było może najwyższej klasy, ale z Zastalem gra się zawsze ciężko, ponieważ to solidny zespół. Pokazaliśmy sporo konsekwencji, dużo twardej defensywy, dobrą, przemyślaną grę w ataku i to się opłaciło. Uważam, że jesteśmy na dobrej drodze, żeby było jeszcze lepiej.
Karol Szpyrka (Stal): To był mecz walki. Spotkały się drużyny tylko teoretycznie z dołu tabeli. Jednak oba zespoły prezentują całkiem inną grę niż miejsce jakie zajmują w lidze. Pojedynek był ciężki, wynik cały czas na styku, trzeba było się pilnować i być maksymalnie skoncentrowanym do końcowej syreny. Nam się to udało. Zwycięstwo nas niezmiernie cieszy. Wróciłem do gry po kontuzji ręki, która mi jednak cały czas dokucza. Cieszę się, że gram i w następnych meczach będę chciał pokazać się z jak najlepszej strony. Ku temu będzie okazja już w środę z moim byłym zespołem, Resovią Rzeszów.