Bardzo emocjonujący pojedynek obejrzeli kibice, którzy w sobotę zgromadzili się w hali gorzowskiego PWSZ. Gorzowianki nie przestraszyły się mocnej ekipy z Bydgoszczy i znakomicie dopasowały się do stylu gry przyjezdnych.
[ad=rectangle]
Już sam początek zapowiadał sporo emocji, gdyż oba zespoły toczyły bardzo wyrównany pojedynek. Chwile grozy przeżyli miejscowi kibice, gdy za twarz złapała się Izabela Piekarska, a potem na parkiet upadła Katarzyna Dźwigalska. Obie koszykarki mogły jednak grać dalej, choć "Kruszyna" była opatrywana. Drużyny wymieniały ciosy między sobą, ale delikatnie przeważały jednak zawodniczki Artego Bydgoszcz, które prowadziły przez większość pierwszej kwarty. Ta ostatecznie zakończyła się remisem. Już wtedy zabłysła gorzowska młodzież, a w tym konkretnym przypadku Natalia Sobek, która bez cienia wątpliwości wykorzystała znakomite podanie Sharnee Zoll.
W drugich dziesięciu minutach KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. zaczął rysować swoją przewagę. Na największe brawa w tej części zasłużyła Olena Ogorodnikova, która bardzo dobrze rozprowadzała piłki, często sama kończąc akcję, a do tego była aktywna w obronie. Pod koniec kilka ważnych punktów dorzuciła Zoll, dzięki licznym rzutom wolnym. Na przerwę gospodynie schodziły z przewagą ośmiu punktów.
Warto przy tej okazji zauważyć bardzo dobrą grę gorzowskiej defensywy. Sharnee Zoll chwaliła po meczu koleżanki, bo dzięki ich pomocy rozgrywająca mogła rozwinąć skrzydła. - Dziękuję Kasii Dźwigalskiej i Klaudii Czarnodolskiej, bo broniły McBride przez cały mecz, dzięki czemu ja miałam dużo sił w ataku - mówiła Amerykanka. Klaudia Czarnodolska, choć początkowo nie była zbyt skuteczna, to potem zasłużyła sobie na pochwały także od trenera Dariusza Maciejewskiego. - Mogliśmy się cieszyć z tego bardzo ważnego zwycięstwa również dzięki młodym zawodniczkom - przyznał szkoleniowiec.
Po przerwie AZS PWSZ kontynuował swoją filozofię gry i nie pozwolił się zbliżyć bydgoszczankom. Kolejne "oczka" dorzucała Zoll, tymczasem zupełnie z gry wyłączona była Julie McBride. Pojedyncze ataki przeprowadzały Chineze Nwagbo i Katarzyna Krężel. W połowie trzecie partii goście przegrywali już 54:66. Z kolei przed ostatnią kwartą przewaga wynosiła 15 punktów.
Czwartą część meczu nieco gorzej zaczęły Akademiczki. Zachowały jednak konsekwencję w defensywie, dzięki czemu rywalki nie odrobiły strat. Kibice fetowali zwycięstwo już na trzy minuty przed końcem spotkania. Po meczu była zawodniczka AZS-u, a obecnie koszykarka Artego przyznała się do tego, że założenia taktycznie trenera Tomasza Herkta nie były należycie realizowane. - Na treningach trener cały czas mówi o taktyce, ale my tych założeń nie zrealizowałyśmy w tym meczu - mówiła Nwagbo.
Pojedynek zdecydowanie mógł się podobać, bo rzadko kiedy widzi się aż taką skuteczność na parkietach Tauron Basket Ligi Kobiet. Po 40 minutach wyglądało to już nieco gorzej, ale w połowie rywalizacji oba zespoły miały około 60 procent skuteczności rzutów z gry. Choć były spektakularne akcje w defensywie i kilka przechwytów, to był to jednak mecz ataku, co pokazuje wynik. Największe wrażenie w tym wszystkim robi osiągnięcie Sharnee Zoll, która zagrała pełne spotkanie: 32 punkty, 10 asyst, 4 przechwyty i skuteczność na poziomie 87 procent.
Kolejne spotkania już za tydzień. AZS PWSZ zmierzy się na wyjeździe z CCC Polkowice, a Artego Bydgoszcz podejmie Basket Konin.
KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski - Artego Bydgoszcz 93:76 (24:24, 31:23, 18:11, 20:18)
AZS PWSZ: Zoll 32 (10 as.), Ogorodnikova 18, Brewer 15, Piekarska 12, Szajtauer 6, Sobek 5, Czarnodolska 3, B. Jaworska 2.
Artego: Nwagbo 19 (10 zb.), McBride 17, Krężel 10, Carter 9, Koc 7, Tellier 5, Mowlik 4, Bekasiewicz 3, Gala 2.
Pamietajcie - sezon nie konczy sie na meczu w Gorzowie- tylko na wiosnę i niejaki pan Elmedin z pania Krysią Czytaj całość