- Na pewno jest nam taki gracz potrzebny w rotacji. Devon jest zawodnikiem wszechstronnym - przyznaje szkoleniowiec AZS Koszalin. Devon Austin swoją przydatność do zespołu pokazał w dwóch spotkaniach w tym sezonie. Jego dobra forma przypadła na mecze... z trójmiejskimi drużynami. W starciu z Asseco zdobył 15 punktów (4/4 za trzy), z kolei z Treflem uzyskał 12 oczek.
[ad=rectangle]
Jednakże w czterech pierwszych meczach Austin łącznie na parkiecie spędził zaledwie 52 minuty. Amerykanin nie narzeka jednak na swoją sytuację. - Koszykówka to gra zespołowa. Ja nie jestem tutaj po to, żeby realizować własne cele, ale dla drużyny. Ona ma wygrywać. To jest dla mnie najważniejsze. Reszta mnie nie interesuje - szczerze przyznaje amerykański skrzydłowy AZS-u Koszalin.
W ostatnim spotkaniu przeciwko Stelmetowi Zielona Góra Austin zagrał zaledwie siedem minut. Czym to jest podyktowane? - On jest zmiennikiem Qyntela Woodsa. W dodatku jego minuty nie zawsze są uzależnione od jego gry, ale od rotacji polskimi zawodnikami. Wierzę jednak w jego potencjał. On sam doskonale zdaje sobie sprawę, jaka jest jego rola. Każdy gracz w naszym zespole rozumie swoją sytuację. Sezon jest długi i dla każdego znajdą się odpowiednie minuty - dodaje Igor Milicić.
- Ja czuję się w zespole bardzo dobrze. Mamy świetną drużynę, w której jest sporo potencjału. Uważam, że jak będziemy kontynuować obecną drogę, to możemy zajść naprawdę daleko - ocenia Austin.
Amerykanin od czterech lat gra w Europie. Po zakończeniu nauki na uniwersytecie Manhattan swój pierwszy profesjonalny sezon rozegrał w lidze portugalskiej. Notował średnio 13 punktów i 4 zbiórki na meczu. Następne trzy sezony spędził w lidze rumuńskiej w ekipie CSU Attlesib Sibiu. W minionych rozgrywkach rzucał na poziomie 60 procent za dwa i 42 za 3.