NBA: Gortat nie zachwycił, ale Wizards pokonali Magic

East News
East News

Marcin Gortat nie zachwycił swoją dyspozycją w meczu z Orlando Magic. Washington Wizards nie mieli jednak problemów z pokonaniem przeciwnika już po raz drugi w obecnym sezonie.

Podopieczni Randy'ego Wittmana sięgnęli już po siódme zwycięstwo w rozgrywkach. "Czarodzieje" udowadniają tym samym, że nadal są w dobrej dyspozycji i że przedsezonowe opinie nie były przesadzone.

Drużyna z Waszyngtonu wygrała z Orlando, ale zwycięstwo nie przyszło wcale tak łatwo, jak mogłoby się wydawać. Magicy byli może nieskuteczni w pierwszej połowie meczu, lecz w drugiej ożyli i kilkakrotnie byli o krok od doprowadzenia do remisu. Tego im się jednak nie udało osiągnąć, w efekcie gospodarze przetrwali gorszy okres. W czwartej kwarcie co prawda więcej punktów zdobyli zawodnicy z Florydy, ale nie zdołali już zagrozić Wizards.
[ad=rectangle]
Aż sześciu koszykarzy w ekipie Wittmana zdobyło przynajmniej 10 punktów. Niestety, w tym gronie nie było Polaka. Marcin Gortat nie zagrał źle, lecz w jego przypadku apetyty są już znacznie większe. Zwłaszcza jeśli większość składu zagrała na solidnej skuteczności. Nasz reprezentant uzbierał 8 punktów, 7 zbiórek, 2 przechwyty oraz 2 bloki. Byłoby naprawdę dobrze, gdyby 30-letni podkoszowy miał nieco lepszą efektywność (4/9 w rzutach z gry).

Goście walczyli, ale na nic zdał się wysiłek pierwszej piątki. Jacque Vaughn nie rotował tak ochoczo składem jak szkoleniowiec Wizards, wskutek czego wszystko zależało od podstawowych zawodników. Ci wypadli nieźle (zdobyli w sumie 81 punktów), lecz zabrakło im wsparcia z ławki rezerwowych.

Kolejną wygraną odnieśli też zawodnicy Cavaliers. Nie był to jednak zwykły triumf. Otóż ekipa z Cleveland odnotowała rekord - w pierwszej kwarcie trafiła aż dziewięć z dziewięciu (!) rzutów z dystansu. To pierwszy taki rezultat w historii. Warto też zwrócić uwagę na.... 39 asyst!

Spory udział w zwycięstwie, ale i w osiągnięciu tego wyczynu, miał LeBron James. Gwiazda NBA w całym spotkaniu trafiła 13 z 20 rzutów i uzbierała tym samym 32 punkty. Do tego LBJ dołożył 7 asyst i 6 zbiórek.

Nic dziwnego, że Hawks nie mieli nic do powiedzenia. Z taką obroną nie można myśleć o równorzędnej walce z tak mocnym przeciwnikiem. Poza tym przyjezdni nie byli tak skuteczni na dystansie - udało im się trafić tylko 3 z 22 rzutów zza łuku.

Bez Derricka Rose'a  musieli sobie radzić koszykarze Chicago Bulls w meczu z Indiana Pacers. Zespół Toma Thibodeau nie zdołał jednak wygrać u siebie z tym przeciwnikiem. Goście dobrze walczyli pod tablicami i mieli trzech liderów - Luisa Scolę, Solomona Hilla i A.J. Price'a. Wymieniony tercet zdobył w sumie 63 punkty. Dwaj pierwsi zanotowali double-double, bo dołożyli jeszcze sporo zbiórek (odpowiednio 11 i 12).

Odpowiedzią Byków był Jimmy Butler (32 punkty), lecz on miał mniejsze wsparcie, zwłaszcza ze strony rezerwowych. Tym samym gospodarze doznali trzeciej porażki w obecnym sezonie.

Washington Wizards - Orlando Magic 98:93 (24:17, 24:21, 21:24, 29:31)
(Humphries 16, Nene 16, Wall 15, Porter 13, Pierce 10, Butler 10, Gortat 8 - Harris 19, Oladipo 18, Fournier 15, Frye 14, Vucević 14)

Cleveland Cavaliers - Atlanta Hawks 127:94 (41:25, 30:18, 30:26, 26:25)
(James 32, Irving 20, Thompson 15, Love 13, Harris 12, Marion 11 - Millsap 16, Muscala 13, Jenks 12, Horford 12, Sefolosha 10)
 
Toronto Raptors - Utah Jazz 111:93 (23:25, 23:24, 30:23, 35:21)
(DeRozan 27, Lowry 19, Valanciunas 17, Patterson 16, Williams 13 - Favors 18, Kanter 18, Hayward 12, Burke 12, Burks 10)

Chicago Bulls - Indiana Pacers 90:99 (20:23, 22:23, 23:23, 25:30)
(Butler 32, Hinrich 15, Gasol 12 - Price 21, Hill 21, Scola 21, Copeland 13)

Memphis Grizzlies - Detroit Pistons 95:88 (25:16, 26:34, 18:14, 26:24)
(Gasol 23, Conley 18, Randolph 17, Lee 12 - Singler 21, Monroe 16, Jennings 14, Smith 11)

Dallas Mavericks - Minnesota Timberwolves 131:117 (28:22, 35:22, 38:38, 30:35)
(Ellis 30, Nowitzki 15, Barea 14, Wright 13, Parsons 12, Chandler 12, Aminu 10, Jefferson 10 - Martin 34, Muhammad 18, Williams 13, Brewwer 13, Dieng 12, Bennett 10)

Portland Trail Blazers - Brooklyn Nets 97:87 (24:15, 26:24, 30:27, 17:21)
(Lillard 28, Kaman 12, Lopez 10, Matthews 10 - Lopez 21, Johnson 20, Williams 19, Garnett 12, Jack 10)

Sacramento Kings - San Antonio Spurs 94:91 (23:24, 22:14, 25:28, 24:25)
(Cousins 25, Collison 19, Gay 18 - Ginobili 21, Green 16, Leonard 16, Duncan 15, Parker 11)

Golden State Warriors - Charlotte Hornets 112:87 (28:23, 39:22, 29:22, 16:19)
(Thompson 21, Curry 19, Barnes 17, Bogut 13, Speights 13 - Jefferson 19, Roberts 17, Stephenson 16)

Los Angeles Clippers - Phoenix Suns 120:107 (27:23, 27:31, 42:20, 24:33)
(Paul 32, Griffin 19, Redick 14, Hawes 14, Barnes 12, Jordan 12 - Green 26, G. Dragić 19, Thomas 19, Len 17)

Komentarze (2)
avatar
Romano
16.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie mogę zrozumieć gry Chicago. Na wyjazdach bilans 5:0 a u siebie 2:3. Chyba mają podejście typu że jak do ich hali przyjeżdża słabszy rywal to mecz wygrają bez wysiłku a tak nigdy nie jest. T Czytaj całość
avatar
Sopa
16.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Myślałem, że Indiana bez George'a i Westa będą grali kaszanę, a tu się okazuje, że mają nienajgorszy jak na ich sytuację kadrową bilans 4:7.
Butler niesamowite postępy robi.