- Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu. Przeciwnik wymagający, co pokazał już tydzień temu przegrywając nieznacznie z Krosnem, które jest uważane za najsilniejszy zespół w naszej lidze. Byliśmy przygotowani na ciężki mecz. Cieszy zwycięstwo. Dla nas to się liczy - powiedział po spotkaniu ze Zniczem Basket Pruszków Łukasz Żytko.
[ad=rectangle]
Spójnia wygrała 72:68. Sam koszykarz, jak i chwilę wcześniej trener Aleksander Krutikow, zwrócił uwagę na defensywę. Stargardzianie są najlepiej broniącą drużyną I ligi, choć w sobotę trochę zabrakło do wypracowanej średniej. - Szkoda, że nie udało nam się potwierdzić dobrej defensywy w tym meczu. Średnio traciliśmy pięćdziesiąt parę oczek, a w sobotę prawie siedemdziesiąt. Tu można mieć tylko jakieś zastrzeżenia, a poza tym jesteśmy szczęśliwi - ocenił rozgrywający. - Gdy uzyskiwaliśmy przewagę punktową, traciliśmy ją przez własne błędy, niefrasobliwość. To jest koszykówka. Przeciwnik też był przygotowany na nas tak, tak jak my na nich - dodał autor dziesięciu punktów i ośmiu asyst.
Za stargardzką drużyną trudne dwa tygodnie. Mecze ze Zniczem Basket Pruszków i Meritumkredyt Pogonią Prudnik były bardzo zacięte, a dodatkowo koszykarze mieli kłopoty zdrowotne. - Faktycznie, zmagamy się z przeziębieniami, infekcjami od tamtego tygodnia. Najpierw Kacper był chory, teraz Stoki. Ja też jestem trochę przeziębiony. Reszta chłopaków również narzeka na jakieś przeziębienie, ale nikt nie zamierza się tłumaczyć. Walczymy dalej. Teraz mamy półtora dnia wolnego. Musimy się zregenerować i dalej pracować. Przez ostatnie dwa tygodnie trener zaaplikował nam ciężki mikrocykl treningowy. Do tego doszły przeziębienia. Nie było łatwo, ale mam nadzieję, że zaowocuje to w późniejszym czasie - stwierdził Łukasz Żytko.
Po ośmiu kolejkach Spójnia zadomowiła się w czołowej czwórce. Nad kolejnym zespołem ma dość bezpieczną, dwupunktową przewagę. O rozluźnieniu nie może być jednak mowy. - Idzie dość dobrze. Na tą chwilę faktycznie jesteśmy w czwórce. Jak będzie za kilka miesięcy to trudno wyrokować. Chcemy zająć jak najwyższe miejsce i bić się do samego końca - przyznał nasz rozmówca.
Kolejnym wymagającym testem będzie wyjazdowy mecz z Legią Warszawa. Czy koszykarze z Pomorza Zachodniego przygotują się specjalnie na wyzwanie, jakie przed nimi stanie? Siłą gospodarzy może być żywiołowy, piłkarski doping, przy którym nieczęsto gra się w koszykarskich halach. - Przygotujemy się do nich tak, jak do każdego innego przeciwnika. Oni się niczym nie różnią od innych zespołów. Może tyle, że jest o nich bardziej głośno niż pokazują to na boisku. Zweryfikujemy to w niedzielę. Jedziemy tam wyłącznie po zwycięstwo - zakończył Łukasz Żytko.