W sobotę w Lublinie Anwil Włocławek wygrał po raz drugi w sezonie i po raz drugi pod skrzydłami trenera Predraga Krunicia. Bośniak objął zespół Rottweilerów nieco ponad cztery tygodnie temu i po zwycięstwie nad Polpharmą Starogard Gdański w debiucie, w następnych trzech meczach przegrywał.
[ad=rectangle]
- To było dla nas bardzo ważne zwycięstwo. W końcu zgarnęliśmy dwa punkty, bo choć ostatnio radziliśmy sobie lepiej pod względem stylu, to jednak brakowało nam szczęścia i przegrywaliśmy w meczach z PGE Turowie Zgorzelec i Stelmetem Zielona Góra - powiedział Krunić po tym, jak jego zespół pokonał Wikanę Start na wyjeździe 91:77.
Spotkanie było bardzo wyrównane i jeszcze na początku czwartej kwarty to gospodarze prowadzili 67:66 po trafieniu Roberta Lewandowskiego. Następne dwie minuty jednak Anwil wygrał 12-2 i zbudował przewagę, której w końcowym fragmencie meczu jeszcze zwiększył. Skutecznie w tym fragmencie spotkania zagrał amerykański duet Deonta Vaughn - Chase Simon.
[i]
- Zagraliśmy dobry mecz, zwłaszcza w obronie. Bardzo dobrze reagowaliśmy w czwartej kwarcie, w której włączyliśmy wyższy bieg i zaprezentowaliśmy się z bardzo dobrej strony. Trafialiśmy ważne rzuty, dobrze broniliśmy i wypracowaliśmy przewagę, która pozwoliła nam wygrać -[/i] tłumaczył Krunić.
Dzięki wygranej w Lublinie Anwil opuścił ostatnie miejsce w tabeli. Bilans 2-7 nadal jednak nie jest optymistyczny... - Powoli idziemy do przodu. Zaczynamy grać bardziej zespołowo i zaczynamy być mocniejsi jako drużyna - dodał szkoleniowiec Anwilu.
Rottweilerów z trybun w Hali Globus dopingowała grupka fanów z Włocławka. Kibicom nie przeszkodziły trudy podróży pociągiem oraz dystans 371 kilometrów jaki dzieli oba miasta. - Chcę podziękować tym kibicom. Bardzo mocno nas dopingowali i jestem im wdzięczny za wsparcie. Właśnie ze względu na takie sytuacje mamy motywację do dalszej pracy - zakończył Krunić.