NBA: Middleton dał zwycięstwo Bucks! Kolejna porażka mistrzów
Buzzer-beater Khrisa Middletona sprawił, że Milwaukee Bucks wygrali na wyjeździe z Phoenix Suns. Kolejnej w tym sezonie porażki doznali mistrzowie NBA - San Antonio Spurs.
Zawodnicy Jasona Kidda nie mieli imponującego początku. W pierwszej kwarcie wyraźnie ustępowali przeciwnikowi, który zagrał w ofensywie po prostu na dobrym poziomie. Tego samego nie można powiedzieć o Bucks, którzy regularnie pudłowali i stracili aż dwanaście punktów do Słońc.
To nie była miażdżąca przewaga. Zwłaszcza że w kolejnych odsłonach goście byli już coraz groźniejsi i systematycznie się zbliżali. Jeszcze w trzeciej kwarcie Phoenix się skutecznie broniło. Wciąż znajdowało się na prowadzeniu, ale w końcówce wypadło wprost fatalnie. Jerryd Bayless niemal w pojedynkę sprawił, że dystans stopniał do zaledwie pięciu "oczek".Im bliżej było końca, tym więcej emocji było na parkiecie. Obie drużyny szły łeb w łeb i żadna nie dawała za wygraną. Niespełna cztery sekundy przed końcem Suns objęli prowadzenie i byli o krok od triumfu, ale losy spotkania odmienił Middleton, którego rzut w ostatniej chwili wpadł do kosza. Warto jednak dodać, że w trzeciej partii kontuzji doznał Jabari Parker.
Przed własną publicznością po zwycięstwo sięgnęli Cavaliers. Mimo że ekipa z Cleveland miała piorunujący początek (po nieco ponad sześciu minutach gry prowadzili 21:0), to jednak później nie poszło im tak łatwo. Hornets wrócili do gry i w pewnym momencie drugiej odsłony mieli tylko trzy punkty straty, a w trzeciej zaledwie dwa.
LeBron James i Kevin Love nie pozwolili jednak przyjezdnym rozkręcić się jeszcze bardziej i poprowadzili swoją drużynę do wygranej. Pierwszy zanotował aż 27 punktów, 13 asyst i 7 zbiórek, zaś drugi uzbierał 22 "oczka" oraz 18 zbiórek.
Kolejnej, ósmej w obecnych rozgrywkach, porażki doznali natomiast mistrzowie. Osłabione San Antonio Spurs (nie zagrali Tony Parker, Tim Duncan, Manu Ginobili oraz Tiago Splitter) nie przegrało jednak z byle kim, lecz z dobrze radzącą sobie drużyną Trail Blazers. Podopieczni Terry'ego Stottsa nie zdominowali może przeciwnika, ale wygrali wyraźnie i w pełni zasłużenie. Ich przewagę oddaje fakt, że wygrali wszystkie cztery kwarty. A to przecież rzadkość.
W ekipie z Portland najlepiej spisali się LaMarcus Aldridge oraz Damian Lillard. Obaj zdobyli po 23 punkty, ale ich wkład w triumf był jeszcze większy - dołożyli jeszcze odpowiednio 14 i 10 zbiórek, a drugi rozdał dodatkowo 6 asyst.
Cleveland Cavaliers - Charlotte Hornets 97:88 (34:17, 20:28, 26:23, 17:20)
(James 27, Love 22, Irving 16, Thompson 10 - Henderson 24, Jefferson 14, Biyombo 10)
Indiana Pacers - Los Angeles Lakers 110:91 (34:15, 26:12, 29:31, 21:33)
(Stuckey 20, Miles 20, Sloan 17, West 12, Watson 12, Hibbert 10 - Bryant 21, Young 18, Johnson 13, Boozer 13)
Philadelphia 76ers - Boston Celtics 87:105 (25:30, 13:27, 26:31, 23:17)
(Noel 19, Covington 13, Carter-Williams 13, Szwed 10 - Ołynyk 30, Bradley 15, Green 14, Bass 14, Turner 12)
Atlanta Hawks - Chicago Bulls 93:86 (28:22, 22:22, 23:20, 20:22)
(Horford 21, Millsap 17, Korver 12, Teague 12 - Butler 22, Gibson 15, Rose 14, Gasol 13, Dunleavy 11)
Toronto Raptors - Orlando Magic 95:82 (28:25, 16:27, 27:13, 24:17)
(Williams 18, Lowry 17, Johnson 11, Patterson 10 - Harris 18, Gordon 16, Vucević 13, Oladipo 12, Fournier 11)
Phoenix Suns - Milwaukee Bucks 94:96 (26:14, 27:30, 19:23, 22:29)
(Markieff Morris 25, Thomas 20, Green 12, Bledsoe 11 - Knight 20, Middleton 14, Paczulia 13, Mayo 12, Bayless 11, Dudley 10)
Portland Trail Blazers - San Antonio Spurs 108:95 (23:20, 25:23, 28:25, 32:27)
(Aldridge 23, Lillard 23, Matthews 14, Kaman 11 - Leonard 21, Baynes 15, Anderson 15, Green 12, Joseph 12, Diaw 10)
Los Angeles Clippers - Detroit Pistons 113:91 (29:27, 26:17, 31:19, 27:28)
(Griffin 18, Jordan 16, Farmar 15, Redick 14, Paul 11, Barnes 10 - Meeks 20, Drummond 18, Monroe 15)