- Nie ma co ukrywać, że pięć porażek z rzędu to nie jest dobry wynik. Parę spotkań przegraliśmy w bardzo głupi sposób, na własne życzenie. Nic jednak nie zmienimy, mleko się wylało i trzeba żyć dalej - podkreśla w rozmowie z naszym portalem Michał Jankowski, koszykarz Polskiego Cukru Toruń.
[ad=rectangle]
Kryzys - to słowo najlepiej obrazuje to, co dzieje się obecnie z zespołem Polskiego Cukru Toruń. Twarde Pierniki, mimo że dysponują całkiem ciekawym i szerokim składem, grają poniżej oczekiwań. Zaledwie trzy zwycięstwa w 11 meczach dla nikogo nie są satysfakcjonujące. W zespole zaszły zmiany - Jamara Diggsa zastąpił William Franklin. Do drużyny dokooptowano także Marcina Srokę.
Wydawało się, że te zmiany przyniosą efekt już w niedzielnym meczu przeciwko Treflowi Sopot. I początek meczu mógł na to wskazywać. Goście z Torunia szybko objęli prowadzenie, które stopniowo powiększali, ale od trzeciej kwarty coś zacięło się w grze Twardych Pierników. Ostatecznie zwycięsko z tego meczu wyszli sopocianie.
- Kontrolowaliśmy mecz przez pełne dwie kwarty, ale coś zacięło się po przerwie. W trzeciej odsłonie stanęliśmy, co wykorzystali gospodarze z Sopotu. Pozwoliliśmy im rzucać z otwartych pozycji. Mieli znakomitą skuteczność z obwodu - zaznacza Jankowski.
Torunianie liczą na to, że w niedzielę ze Stelmetem odniosą w końcu zwycięstwo. - Stelmet to bardzo dobra drużyna. Zielonogórzanie zmienili trenera i zaczęli prezentować bardzo poukładaną koszykówkę. Bardzo mocno bronią. Widać, że Stelmet ma duże aspiracje i chce odzyskać mistrzostwo Polski. Szacunek im się należy, ale my chcemy przełamać tę paskudną serię - podkreśla gracz Polskiego Cukru Toruń.