Choć nie była to łatwa przeprawa, Chicago Bulls odrobili w drugiej połowie 11 punktów straty, zrewanżowali się Denver Nuggets za porażkę z 25 listopada i po wpadce z Brooklyn Nets, powrócili na zwycięską ścieżkę. Sześciokrotni mistrzowie NBA summa summarum wygrali 11 mecz na 13 ostatnio rozegranych i z bilansem 23-10 plasują się na 4. lokacie w Konferencji Wschodniej, depcząc po piętach Washington Wizards (22-9).
[ad=rectangle]
Miejscowi z United Center w czwartej kwarcie prowadzili już nawet 96:88, ale po skutecznej akcji debiutującego w lidze Jusufa Nurkica, 45 sekund przed końcem ich przewaga stopniała do zaledwie trzech oczek. Wówczas ponownie przypomniał o sobie Derrick Rose.
MVP z 2011 roku w decydującej partii zdobył 13 ze swoich 17 punktów, trafiając przy okazji kluczowy rzut i wyprowadzając Byki na prowadzenie 102:97. Zespół z Illinois wygrał ostatecznie 106:101. - Moja mentalność się nie zmieni. Mam zamiar oddawać rzuty. Jestem punktującym obrońcą - mówił Rose, który umieścił w koszu zaledwie 7 na 25 oddanych prób z pola i miał 8 asyst.
O triple-double otarł się Pau Gasol. Hiszpan zaliczył rekordowe 9 bloków, a ponadto zebrał 9 piłek i skompletował 17 oczek. 26 punktów, 8 zbiórek oraz 8 kluczowych podań to z kolei imponujący dorobek Jimmy'ego Butlera. Bulls przegrali walkę na deskach w stosunku 46-57, ale popełnili zaledwie 7 strat - rywale 12.
W szeregach Bryłek świetnie spisywała się czwórka graczy. Wilson Chandler zapisał na swoim koncie 22 punkty, Ty Lawson 20, Arron Afflalo 19, a 18 oczek miał Kenneth Faried. Ten ostatni zaliczył również 19 zbiórek, 7 ofensywnych. Reszta nie grała już tak dobrze, Nuggets trafili tylko 5 trójek i przegrali po raz 20. w trwającej kampanii.
Emocjonująco było również w Minneapolis, gdzie miejscowe Leśne Wilki mogły w końcówce meczu z Sacramento Kings doprowadzić do dogrywki. Przy stanie 107:110 rzut zza łuku przestrzelił jednak Troy Daniels i 26. klęska w rozgrywkach stała się faktem. Na nic zdało się nawet 27 punktów jedynki draftu 2014, Andrew Wigginsa. Timberwolves polegli po raz dziesiąty z rzędu i obecnie mogą pochwalić się najdłuższą niechlubną serią w rozgrywkach.
- Najważniejsze, że pokazujemy, że możemy wygrywać pomimo przeciwności losu. Myślę, że to dla nas bardzo dobre zwycięstwo - mówił podkoszowy Królów, DeMarcus Cousins. Po 21 oczek dla zespołu z Kalifornii zdobyli Darren Collison i Rudy Gay.
Wyniki:
Chicago Bulls - Denver Nuggets 106:101 (22:23, 20:30, 35:21, 29:27)
(Butler 26, Gasol 17, Rose 17, Brooks 12 - Chandler 22, Lawson 20, Afflalo 19)
Minnesota Timberwolves - Sacramento Kings 107:110 (29:37, 29:23, 22:24, 27:26)
(Wiggins 27, Dieng 15, Muhammad 15, Daniels 11 - Collison 21, Gay 21, Cousins 19, Williams 17)