Trudno wymarzyć sobie lepsze rozpoczęcie meczu, niż to, które zanotowali w poniedziałek Houston Rockets. Goście z Teksasu trafili pierwsze 7 prób z gry, 5 rzutów z linii rzutów wolnych i po niespełna pięciu minutach prowadzili 23:14. Klasą dla samego siebie był James Harden, który już w premierowej odsłonie zaaplikował Brooklyn Nets 15 ze swoich 30 punktów.
W międzyczasie doszło jeszcze do spięciami pomiędzy Kevinem Garnettem, a Dwightem Howardem. KG dopuścił się nawet uderzenia głową, ale Superman nie pozostał dłużny, wyprowadzając cios w szyję otwartą dłonią. Sędziowie orzekli ostatecznie, że prowodyrem zdarzenia był Garnett i już w pierwszej kwarcie odesłali go do szatni, wykluczając z dalszej gry.
[ad=rectangle]
Goście z każdą kolejną upływającą minutą coraz bardziej kontrolowali przebieg widowiska. Moment kulminacyjny nastąpił na początku trzeciej partii, gdy Rockets doprowadzili do stanu 68:54. Świetnie spisywał się wówczas Donatas Motiejunas. Były podkoszowy Asseco Prokomu Gdynia skompletował tego dnia 18 oczek i 11 zbiórek.
Osłabiony zespół z Barclays Center nie był w stanie zatrzymać świetnie rzucających rywali i po jednostronnym spotkaniu przegrał ostatecznie 99:113. Trzecia drużyna Konferencji Zachodniej (27-11) umieściła w koszu aż 16 rzutów zza łuku - Nets trafili tylko 5 prób tego typu. Na nic zdała się koncertowa partia Masona Plumlee, który zdobył 24 punkty i zebrał 10 piłek.
Podopieczni Lionela Hollinsa przegrali już szósty mecz z rzędu i są coraz bliżej wypadnięcia ze strefy zapewniającej udział w play-off. Ósmy zespół z Brooklynu gonią chociażby Indiana Pacers (15-24), Charlotte Hornets (15-24) czy Detroit Pistons (14-24).
Tłoki zdobyły w poniedziałek Kanadę, pokonując Toronto Raptors 114:111 i rewanżując się rywalom za klęskę z grudnia ubiegłego roku na własnym parkiecie. Co prawda gospodarze zdobyli aż 68 punktów z pomalowanego i trafiali z gry na 54-procentowej skuteczności, ale popełnili też 19 strat i oddali aż o 15 mniej rzutów osobistych niż rywale.
Słabo zaprezentowali się między innymi Kyle Lowry czy Patrick Patterson. Rozgrywający miał tego dnia 10 oczek (3/12 z gry), 7 zbiórek, 12 asyst i 7 strat. Rezerwowy z kolei spędził na placu boju 24 minuty, ale w tym czasie przestrzelił wszystkie 5 oddanych prób zza łuku.
Duży niedosyt może czuć Jonas Valanciunas, który przeciwko Pistons rozegrał najlepszy mecz w karierze. Litwin zapisał na swoim koncie rekordowe 31 punktów (14/15 z gry) i 12 zbiórek.
Gości z MoTown do sukcesu poprowadził za to Brandon Jennings. - On był niewiarygodny. Wziął nas na plecy i zaniósł po wygraną - chwalił swojego playmakera szkoleniowiec Tłoków, Stan Van Gundy. I faktycznie, są ku temu powody.
25-latek umieścił w koszu połowę oddanych prób, zdobywając w sumie 34 oczka i rozdając 10 kluczowych podań. BJ popisał się też fantastycznym przechwytem w ostatniej akcji meczu, gdy Raptors mieli jeszcze szansę doprowadzić do wyrównania.
Byli bezwzględnymi faworytami rywalizacji, ale ostatecznie polegli po raz 13. w sezonie. Mowa o Chicago Bulls, którzy na otwarcie trzeciego tygodnia stycznia ulegli niespodziewanie perfekcyjnie spisującym się Orlando Magic. Goście umieścili w koszu najlepsze w sezonie 59-procent rzutów z gry!
Nie do zatrzymania okazał się duet Victor Oladipo - Nikola Vucevic. Obaj skompletowali po 33 punkty, a podkoszowy dorzucił jeszcze 11 zbiórek, notując 23. double-double w trwającej kampanii. Czarnogórski koszykarz popisał się również efektownym wsadem, upokarzając Pau Gasola! - Chciałem tylko dostać się pod kosz i mocno zakończyć akcję - wspomina Vucevic.
Magic wygrywając po raz 14. w sezonie przerwali pasmo sześciu porażek. - Byliśmy bardzo agresywni w każdym z posiadań. Tempo naszej gry było wspaniałe - komentował zadowolony opiekun zwycięzców, Jacque Vaughn.
W szeregach Byków 28 punktów i 14 zbiórek miał Gasol, a 18 oczek i 7 asyst dodał Derrick Rose. Podopieczni Toma Thibodeau w pewnym momencie przegrywali nawet 76:93, a ich największe prowadzenie w meczu wynosiło zaledwie jeden punkt. - Można powiedzieć że jest sfrustrowany (Thibodeau przyp. redaktor) i ma do tego prawo. Nie powiedziałbym, że chłopaki czują to samo, ale to irytujące przegrać taki mecz i grać bardziej opornie od rywali - przyznał Rose.
Wyniki:
Boston Celtics - New Orleans Pelicans 108:100 (22:22, 27:27, 23:27, 36:24)
(Sullinger 27, Crowder 22, Thornton 13 - Davis 34, Gordon 21, Evans 19)
Brooklyn Nets - Houston Rockets 99:113 (28:37, 24:23, 18:26, 29:27)
(Plumlee 24, Bogdanovic 13, Jack 13, Johnson 12, Lopez 12 - Harden 30, Motiejunas 18, Smith 13)
Toronto Raptors - Detroit Pistons 111:114 (32:20, 28:28, 23:34 28:32)
(Valanciunas 31, Vasquez 16, Williams 15 - Jennings 34, Monroe 22, Meeks 13)
Chicago Bulls - Orlando Magic 114:121 (21:29, 34:34, 23:30 36:28)
(Gasol 28, Rose 18, Butler 17 - Oladipo 33, Vucevic 33, Payton 10)