PGE Turów wyszarpał zwycięstwo w Pucharze Europy!

Co to był za mecz! Baloncesto Sewilla do ostatnich sekund naciskało na PGE Turów, który w decydującym momencie zachował jednak zimną krew i skutecznie wykonywał rzuty osobiste.

Damian Kulig i Michał Chyliński - to właśnie Polacy świetnie spisali się w pierwszej połowie. Obaj byli widoczni już w pierwszej odsłonie, ale to w końcówce drugiej pokazali się z najlepszej strony. Mistrzowie Polski jeszcze 4,5 minuty przed przerwą byli w trudnym położeniu. Wtedy jednak przebudzili się wymienieni zawodnicy i zaczęli w szybkim tempie powiększać dorobek PGE Turowa.

Zgorzelczanie ze stanu 32:37 doprowadzili do 44:37. Ich sytuacja zatem wyraźnie się zmieniła. Co prawda Bena Woodsa i Kristaps Porzingis próbowali zmniejszyć przewagę naszej drużyny, ale ostatnie słowo należało do Kuliga. Ten w pierwszej połowie zapisał na swoje konto aż 14 punktów, a Chyliński tylko "oczko" mniej.
[ad=rectangle]
Tym samym w niepamięć poszła pierwsza odsłona. Ta nie była do końca udana w wykonaniu zawodników Miodraga Rajkovicia. O ile jeszcze początek był niezły, to później inicjatywę przejęli goście. Zespół z Sewilli grał nad wyraz skutecznie i nie napotkał na większy opór ze strony gospodarzy.

Kiedy na początku trzeciej odsłony, po trafieniach Mardy'ego Collinsa i Ivana Zigeranovicia, PGE Turów powiększył swoje prowadzenie, wydawało się, że jest na najlepszej drodze do zwycięstwa. Tyle że Baloncesto wzięło się w garść i kilkakrotnie odrabiało stratę. Dobrze w szeregach hiszpańskiej ekipy grał Pierre Oriola, który stanowił zagrożenie nie tylko na dystansie, ale również pod koszem.

Zgorzelczanie zdołali co prawda utrzymać przewagę. Przyszło im to jednak ze sporym trudem. Poza tym w ostatniej odsłonie podopieczni Scotta Rotha wcale nie odpuścili. Wprost przeciwnie. Naciskali coraz mocniej, a niespełna dwie minuty przed końcem objęli nawet prowadzenie. Mistrzowie Polski znaleźli się wtedy w poważnych tarapatach. W ostatnich spotkaniach ligowych w decydujących fragmentach gracze Rajkovicia zawodzili.

Tym razem zdołali wytrzymać sporą presję. Najpierw z dystansu trafił Vlad-Sorin Moldoveanu, a następnie po dwa ważne punkty zdobyli Kulig i Nemanja Jaramaz. Dzięki temu PGE Turów nadal znajdował się na prowadzeniu. Ekipa z Sewilli wciąż nie dawała za wygraną, ale w serii rzutów wolnych, do której doszło w ostatnich sekundach, była jednak mniej skuteczna od naszego zespołu. Ostatecznie zgorzelczanie odnieśli pierwsze zwycięstwo w TOP 32 Pucharu Europy.

PGE Turów Zgorzelec - Baloncesto Sewilla 87:84 (26:27, 24:16, 16:16, 21:25)

PGE Turów: Kulig 19, Collins 16, Chyliński 15, Moldoveanu 13, Jaramaz 13, Dylewicz 4, Zigeranović 4, Taylor 3, Czyż 0.

Baloncesto: Woodside 17, Oriola 15, Hernangomez 12, Urtasun 12, Balvin 8, Porzingis 8, Rodriguez 5, Byars 3, Radicević 2, Thames 2.

Komentarze (331)
avatar
marzami
14.01.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Zmykam.... dobranoc wszystkim:)))) 
avatar
jerrypl
14.01.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Właśnie sobie pomyślałem, że śmiesznie by było jakby syn Golloba urodził syna i by się wszyscy załapali na jeden zawody. Najlepiej jakby wszyscy mieli takie same imiona. Komentator by zwariował Czytaj całość
avatar
Limak5
14.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ciekawe, ile z osób udzielających się, wie o czym jest "temat" w którym piszemy :D 
avatar
onlybasket
14.01.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Smieszny ten kundelek z Torunia. Ujada ujada i blokuje. No ale coz , szczeniaczki krzywdy nie robia , ewntualnie nogawki poszarpia ;) 
avatar
smyndryl
14.01.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ciężki mecz w kiepskim stylu, ale wygrany :) Turów jest w strasznym dołku bez dwóch zdań...zobaczymy co będzie dalej