NBA: Cavaliers przerwali serię porażek, 36 punktów LeBrona

East News
East News

LeBron James poprowadził Cleveland Cavaliers do wyjazdowego zwycięstwa nad Los Angeles Lakers. Tym samym Kawalerzyści przerwali fatalną serię sześciu porażek z rzędu.

Najwyraźniej przymusowa przerwa korzystnie wpłynęła na dyspozycję lidera Cavs. LeBron James w pierwszym meczu po powrocie zdobył 33 punkty. Tym razem był jeszcze skuteczniejszy. 30-letni zawodnik uzbierał aż 36 "oczek". Co więcej, jego zespół przerwał serię porażek. I to na wyjeździe.

Drużyna Davida Blatta dobrze spisała się w drugiej połowie. Wtedy to udało się odrobić straty i objąć prowadzenie. Los Angeles Lakers próbowali jeszcze walczyć, ale nie byli w stanie już zagrozić przyjezdnym. W trzeciej i czwartej kwarcie Kawalerzyści wcale nie wypadli lepiej w ofensywie. Znacznie gorzej spisali się Jeziorowcy, którzy do przerwy zdobyli 61 punktów, a w kolejnych dwóch partiach tylko 41.
[ad=rectangle]
Gospodarzom brakowało po prostu opcji w ofensywie. Dobrze spisali się Kobe Bryant i Jordan Hill. Lider LAL zapisał na swoje konto double-double. Zdobył 19 punktów i zanotował aż 17 (!) asyst. Drugi był jeszcze bardziej skuteczny i uzbierał o "oczko" więcej.

Rewelacyjnie w pierwszej odsłonie spisali się zawodnicy Houston Rockets. O problemach mogli mówić, ale goście. W pierwszej kwarcie zostali wręcz zdemolowani. Co prawda później ruszyli w pościg, lecz nie zdołali już się zbliżyć do przeciwnika. Podopieczni Kevina McHale'a potrafili trzymać Thunder na dystans, w efekcie z łatwością sięgnęli po zwycięstwo.

Liderem Rakiet był James Harden. To z nim na parkiecie zespół najlepiej funkcjonował. To on otarł się o triple-double. Harden zdobył 31 punktów, rozdał 10 asyst i zebrał 9 piłek. Zabrakło zatem naprawdę niewiele. Oprócz niego jeszcze pięciu graczy rzuciło przynajmniej 10 punktów, co pokazuje, że nikt w ekipie gospodarzy nie zawiódł.

Drużyna Scotta Brooksa nie zagrała beznadziejnie. Po prostu była mniej skuteczna. Zwłaszcza jeśli mowa o rzutach z dystansu. Najwięcej punktów dla teamu z Oklahomy zdobył Kevin Durant, który zaliczył double-double (24 punkty, 10 zbiórek).

Kolejnej, już szesnastej z rzędu, porażki doznali koszykarze New York Knicks. Zawodnicy Derka Fishera wciąż grają beznadziejnie. Tym razem zdobyli tylko 79 punktów i ulegli na wyjeździe Milwaukee Bucks. Cóż, z taką grą nie ma co marzyć o przełamaniu beznadziejnej passy.

Całą rywalizację ustawiła właściwie już pierwsza kwarta. W niej przyjezdni rzucili tylko 13 "oczek" i mieli ogromną stratę do przeciwnika. Dopiero w ostatniej odsłonie udało się nieco zmniejszyć rozmiary porażki. Tyle że to Knicksom nic nie dało.

Najwięcej punktów dla Bucks zdobył O.J. Mayo, który uzbierał 22 punkty. W szeregach gospodarzy double-double zaliczył Zaza Paczulia (11 "oczek", 14 zbiórek). Liderem ekipy z Nowego Jorku był natomiast Carmelo Anthony (25 punktów).

Milwaukee Bucks - New York Knicks 95:79 (31:13, 25:24, 26:19, 13:23)
(Mayo 22, Knight 20, Antetokounmpo 16, Middleton 14, Paczulia 11 - Anthony 25, Wear 13, Calderon 11, Hardaway 10)

Houston Rockets - Oklahoma City Thunder 112:101 (40:18, 24:35, 24:22, 24:26)
(Harden 31, Ariza 17, Motiejunas 14, Howard 13, Beverley 13, Smith 13 - Durant 24, Westbrook 16, Waiters 16, Jackson 16, Ibaka 13)

Los Angeles Lakers - Cleveland Cavaliers 102:109 (30:30, 31:27, 14:22, 27:30)
(Hill 20, Bryant 19, Young 14 - James 36, Irving 24, Love 17, Smith 14)

Komentarze (15)
avatar
Rajon22
16.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie możliwie dobrze dzisiaj Kobe zagrał.Dobra skuteczność dużo asyst i mało strat, szkoda że nie wygrali bo Mamba jak nigdy nie samo lubił tylko grał w basket a nie w single player.Pierwszy z m Czytaj całość
avatar
Pruchin
16.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda że te 17 asyst nie było w wygranym meczu 
avatar
J. Szymkowiak
16.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
jimmy126
16.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak dla mnie Harden to MVP sezonu zasadniczego 
avatar
viper23
16.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo New York Knicks,oby tak dalej a rekord będzie pobity...!:)