Pierwsze punkty padły dopiero po dwóch minutach spotkania (rzut za trzy Marcina Chodkiewicza). Następnie wyczyn swojego klubowego kolegi skopiował Łukasz Wiśniewski, za dwa nie pomylił się Bartosz Sarzało i Zastal prowadził już 8:0. Tak dobre rozpoczęcie meczu spowodowało, że zielonogórzanie w dalszych fragmentach potyczki mogli mieć więcej pewności od Sokoła, grającego bez Ireneusza Chromicza i Pawła Podolca. Ostatecznie pierwsza kwarta zakończyła się rezultatem 14:8.
Odsłonę numer dwa, celną "trójką" zainaugurował Tomasz Pisarczyk, który tym samym ustalił wynik na 14:11. Te trafienie jednak nie poderwało łańcucian do walki. Pisarczykowi, rzutem zza linii 6,25 odpowiedział Chodkiewicz, a dwa razy bardzo dobrze akcje wykończył Grzegorz Taberski. To sprawiło, że zielonogórski team miał przewagę dziewięciu punktów (21:12). Później dobry moment mieli koszykarze Sokoła ("trójka" Mroczka oraz "dwójka" Dubiela), i wynik brzmiał 21:17. "Zastalowcy" nie pozwolili, aby podopieczni Dariusza Kaszowskiego jeszcze bardziej się do nich zbliżyli, i pierwszą połowę zakończyli z 8-punktową zaliczką (34:26).
W połowie trzeciej "ćwiartki" prowadzenie gospodarzy sięgnęło nawet 15 "oczek" (45:30). Łańcucka ekipa jednak się tym nie zraziła i zdobyła siedem punktów z rzędu, doprowadzając do stanu 45:37. Jak się później okazało, to był ostatni podryw łańcucian w tym meczu. Przez sześć minut "Sokoły" uzbierały tylko dwa punkty, przy piętnastu Zastalu, co doprowadziło do wyniku 60:39. Na trzy minuty przed końcową syreną miejscowi prowadzili 70:44 - wówczas kibice zgromadzeni w hali Uniwersytetu Zielonogórskiego zobaczyli akcję, niczym rodem z parkietów NBA. Jarosław Kalinowski pięknie "wyłożył" piłkę Łukaszowi Wiśniewskiemu, a ten po złapaniu jej w powietrzu, wpakował ją do kosza w bardzo efektowny sposób. Można powiedzieć, że ten wsad obrońcy zespołu z Winnego Grodu był dodatkiem do prezentu mikołajkowego, jaki "Zastalowcy" sprawili swoim sympatykom - pewne zwycięstwo 78:51.
Zastal tym samym odniósł trzeci triumf z rzędu i powrócił do pierwszej ósemki tabeli. Zielonogórzanie w konfrontacji tej przede wszystkim pokazali, że potrafią grać równo przez cały mecz, a nie tylko w pierwszej połowie. Przypomnijmy, że w tegorocznych rozgrywkach zespół prowadzony przez trenera Herkta w wielu spotkaniach bardzo dobrze grał w dwóch pierwszych kwartach, spisując się w dwóch kolejnych o wiele słabiej. W meczu z Sokołem taka sytuacja już się nie powtórzyła, a zielonogórska ekipa wygrała wszystkie cztery kwarty, prowadząc od samego początku do końca meczu, będąc ani przez chwilę nie zagrożona.
Gospodarzy po raz kolejny w obecnym sezonie do wygranej poprowadził Paweł Wiekiera (24 punkty, 9 zbiórek). Warto także odnotować, że w końcu odblokował się Jarosław Kalinowski, który zapisał na swoim koncie trzy "trójki". Jest to najlepszy dotychczasowy występ "Kaliego" w tym sezonie w barwach Zastalu.
Intermarche Zastal Zielona Góra - PTG Sokół Łańcut (78:51 14:8, 20:18, 22:13, 22:12)
Intermarche Zastal: Wiekiera 24, Chodkiewicz 14, Kalinowski 10, Wiśniewski 9, Sarzało 7, Taberski 7, M. Wilczek 3, Ł. Wilczek 2, Olszewski 2, Rajewicz 0, Wróbel 0, Szepczyński 0.
PTG Sokół: Mroczek-Truskowski 16, T. Pisarczyk 10, Kwiatkowski 9, Dubiel 8, Kułyk 5, Balawender 3, Kołacz, Szurlej, Czerwonka i W. Pisarczyk 0.