W czwartek niespodziewanie łatwe zwycięstwo nad mistrzami NBA odnieśli Chicago Bulls. Gospodarze z United Center w pewnym momencie meczu prowadzili nawet różnicą 25 punktów, a w sumie triumfowali 104:91. Przewaga Byków zaczęła się zarysowywać już przed przerwą, a znacząco powiększyła w trzeciej partii. Podopieczni Toma Thibodeau wygrali ten fragment 31:20.
[ad=rectangle]
Świetny występ zanotowali przede wszystkim Derrick Rose i Pau Gasol. MVP z 2011 roku skompletował 22 oczka, trafiając 9 na 16 oddanych prób z pola, a potężne double-double dodał Hiszpan. Gasol miał 12 punktów i 17 zbiórek. - To pokazuje, co jesteśmy w stanie zrobić - komentował podkoszowy wybrany do pierwszej piątki Konferencji Wschodniej zbliżającego się Meczu Gwiazd.
San Antonio Spurs umieścili w koszu tylko 37-procent oddanych prób z pola, a po końcowym gwizdku rozczarowania z postawy swoich podopiecznych nie krył opiekun Ostróg, Gregg Popovich: - Graliśmy żenującą koszykówkę - przyznał Pop. - Chcę z powrotem moje pieniądze - ironizował szkoleniowiec.
Kawhi Leonard zdobył 16 oczek w pierwszej połowie, ale w drugiej nie dorzucił już ani jednego. Zawiedli dosłownie wszyscy. Nawet Tim Duncan, który miał tylko 2 na 7 z gry, dwa razy zgubił piłkę i trzykrotnie dał się zablokować. Spurs przegrali 17 mecz na 44 dotychczas rozegranych.
Evan Turner zaaplikował Portland Trail Blazers skuteczny rzut zza łuku na niespełna sekundę przed końcową syreną i zapewnił Boston Celtics spektakularny sukces. Genialnym dograniem do obwodowego popisał się Jared Sullinger, który wcześniej naprawił swój błąd i uchronił Celtów od brzemiennej straty.
Dla osłabionych brakiem LaMarcusa Aldridge'a Smug to druga porażka z rzędu, a dopiero piąta na domowym parkiecie. Ich obecny bilans wynosi 31 zwycięstw i 13 porażek, co pozwala im plasować się na 3. lokacie w silnie obsadzonej Konferencji Zachodniej.
Zespół ze stanu Oregon popełnił co prawda zaledwie 10 strat (Celtics 17), ale trafił tylko 33 rzuty z gry na 89 oddanych oraz 9 na 28 wykonywanych zza linii 7 metrów i 24 centymetrów. Na nic zdało się 21 oczek, 6 zbiórek i 7 asyst Damiana Lillarda.
Genialny mecz rozegrali Los Angeles Clippers! Zespół prowadzony przez Doca Riversa pokonał Brooklyn Nets 123:84, już do przerwy zdobywając 70 punktów! Kolektyw z Hollywood umacnia swoją pozycję i małymi krokami pnie się w górę tabeli, a do piątych Houston Rockets traci już tylko jedno zwycięstwo.
Błyszczał Blake Griffin, który w pierwszej połowie zdobył 22 ze swoich 24 oczek. Rekordowe 9 punktów, 6 asysty i 4 zbiórki w nowych barwach wywalczył Austin Rivers, a po 17 oczek skompletowali Jamal Crawford i J.J. Redick. Clippers rzucali z pola na genialnej 59-procentowej skuteczności.
Wyniki:
Chicago Bulls - San Antonio Spurs 104:81 (21:22, 25:18, 31:20, 27:21)
(Rose 22, Butler 17, Brooks 15, Gibson 15 - Leonard 16, Mills 12, Joseph 11)
Milwaukee Bucks - Utah Jazz 99:101 (16:26, 31:27, 32:23, 20:25)
(Dudley 16, Knight 16, Antetokounmpo 13, Mayo 12 - Hayward 24, Kanter 23, Exum 15)
Portland Trail Blazers - Boston Celtics 89:90 (19:23, 23:21, 30:23, 17:23)
(Lillard 21, Matthews 18, Kaman 13 - Bradley 18, Sullinger 17, Bass 13)
Los Angeles Clippers - Brooklyn Nets 123:84 (34:23, 36:14, 27:19, 26:28)
(Griffin 24, Crawford 17, Redick 17, Jordan 14 - Plumlee 16, Jordan 11, Morris 11)
Go Bulls!