Ostatnie domowe mecze MKS Dąbrowa Górnicza były bardzo emocjonującymi widowiskami, a losy spotkań rozstrzygały się dopiero w ostatnich sekundach. W dodatku Zagłębiacy słabo zaczynali i w ostatniej kwarcie odrabiali starty. Starcie ze Stelmetem Zielona Góra zaczęło się od wyrównanej pierwszej kwarty, która zakończyła się triumfem gospodarzy 20:19.
[ad=rectangle]
W drugiej kwarcie brylowali koszykarze z Zielonej Góry, którzy na przerwę schodzili przy prowadzeniu 41:30. Zdaniem zielonogórzan, właśnie ten moment był kluczowy dla losów spotkania. - MKS to na pewno drużyna, która w ostatnich tygodniach zaskakiwała pozytywnie. MKS Dąbrowa Górnicza wygrał kilka spotkań, w których nie była faworytem. Po drugiej kwarcie złamaliśmy ich chęć zwycięstwa i udało się kontrolować mecz - przyznał Łukasz Koszarek.
MKS Dąbrowa Górnicza to jedna z najbardziej walecznych drużyn występujących w Tauron Basket Lidze. Jednak tym razem Zagłębiakom nie udało się odrobić strat w ostatniej kwarcie. - Byliśmy przez całe spotkanie skoncentrowani. Byliśmy gotowi na to, że w czwartej kwarcie dąbrowianie potrafią rzucać, trafiać i gonić rywali. Graliśmy mądrze, konsekwentnie i to wystarczyło do tego, by wygrać - ocenił Koszarek.
Kluczem do zwycięstwa była dobra postawa w defensywie. Taktyka zielonogórzan polegała na wyłączeniu z gry najlepszych strzelców MKS-u: Kena Browna i Mylesa McKay'a. - Myślę, że ostatnio dobrze gramy w defensywie. Byliśmy do tego meczu bardzo dobrze przygotowani przez naszych trenerów. Wiedzieliśmy na kim się skupić i udało nam się te założenia zrealizować - zakończył gracz Stelmetu Zielona Góra.