Sokołów Znicz Jarosław jest, pomijając PBG Poznań, najsłabszym zespołem ligi. Tak też podszedł do tego meczu Anwil Włocławek i niewiele brakowało, żeby skończyło się to dla włocławian tak, jak mecz z Atlasem Stalą Ostrów. - Anwil to drużyna taka, jak każda inna i nie po to jechaliśmy do Włocławka aż dziewięć godzin, żeby poddać się bez walki. Myślę, że chyba mój zespół wyszedł bardziej skoncentrowany do tego meczu, a Anwil nas nieco zlekceważył i dlatego pierwsza połowa właśnie tak wyglądała, że momentami to my nadawaliśmy ton grze - mówił portalowi SportoweFakty.pl Bartosz Diduszko, zawodnik Sokołowa Znicza.
Anwil na drugą połowę wyszedł jednak już należycie skoncentrowany i nie dał się zaskoczyć rywalowi. Świetnie weszli w grę strzelcy włocławian – Andrzej Pluta i Marko Brkić, a pod koszem uzupełniał ich, skuteczny tego dnia, Oliver Stević. - Do połowy czwartej kwarty było tylko 10 punktów przewagi Anwilu, więc była jeszcze szansa na zwycięstwo. Ale niestety, w trzeciej części gry gospodarze rozpoczęli od 12:0, wypracowali sobie przewagę, której nie oddali już do końca. Otworzyli się strzelcy włocławian – Pluta i Brkić, którzy złapali wiatr w żagle i potem było ciężko cokolwiek zdziałać - przekonywał rzucający jarosławian.
Goście odrobili jeszcze nieco strat pod koniec trzeciej kwarty, jednak to było za mało na dobrze dysponowany w drugiej połowie Anwil Włocławek. Gospodarze rzucili aż 61 punktów w drugich dwudziestu minutach, co było zabójcze dla drużyny przyjezdnej. - Staraliśmy się, ale w czwartej kwarcie coś pękło, stanęliśmy kompletnie w ataku i momentalnie zrobiło się dwadzieścia punktów przewagi Anwilu. Włocławianie wyprowadzali szybkie, i co najważniejsze, skuteczne kontry, a my nie mogliśmy trafić do kosza - tłumaczył młody koszykarz.
Sokołów Znicz powodów porażki może upatrywać w ilości straconych piłek. - Dwa elementy statystyczne mówią wszystko. Mam na myśli stosunek asyst do strat. Mój zespół miał tylko pięć asyst, natomiast straconych piłek aż 19. To jest tragiczny wynik - mówił po meczu trener Sokołowa Znicz, Dariusz Szczubiał. Słowa trenera potwierdzał jego zawodnik. - 19 strat to zdecydowanie za dużo, aby myśleć o zwycięstwie w takim meczu. Przeciwko Anwilowi jest to niedopuszczalne i co najwyżej wynik oscylujący w granicach 7-8 strat mógłby dawać nadzieję na wygraną, a tak słaba gra jak nasza nie mogła się skończyć inaczej - zakończył Diduszko.