Spotkanie od samego początku nie układało się po myśli graczy ze Słupska. Gospodarze po niespełna 3 minutach gry prowadzili już 10:2. Czarni przez długi czas nie byli w stanie skonstruować składnej akcji. Przez 7 minut pierwszej kwarty zdołali zapisać na swoje konto 4 "oczka". Wszystkie punkty padły z linii rzutów wolnych. Ostatecznie po 10 minutach gry belgijski klub prowadził 25:12.
Na początku drugiej kwarty goście ruszyli do ataku. Kilka skutecznych akcji pozwoliło Czarnym Słupsk zniwelować straty do zaledwie 6 "oczek". W pewnym momencie jednak polski zespół ponownie złapała zadyszka, co doskonale wykorzystali rywale. Goście jeszcze przed przerwą starali się nawiązać walkę z przeciwnikiem. Gospodarze jednak umiejętnie bronili przewagi i po pierwszej połowie prowadzili 48:35.
Po zmianie stron początkowo walka wyglądała dość wyrównanie, jednak z biegiem czasu miejscowi zaczęli znacząco powiększać zdobytą we wcześniejszych partiach meczu przewagę. Polski zespół już do końca spotkania prezentował się tak, jak gdyby pogodził się z porażką. Czarni byli wręcz deklasowani przez rywala, który z łatwością zapisywał kolejne, niekiedy efektowne zdobycze punktowe. Ostatecznie słupska ekipa uległa 64:89.
W szeregach gospodarzy najwięcej punktów zapisał na swoje konto Christopher Hill (18 punktów). Po stronie Energi Czarnych nieźle spisał się autor 14 "oczek" - Mateo Kedzo. W polskim teamie double-duble zaliczył Jack Ingram (10 punktów, 10 zbiórek).
Belgacom Liege Basket - Energa Czarni Słupsk 89:64 (25:12, 23:23, 21:11, 20:18)
Belgacom Liege: Christopher Hill 18, Jamar Wilson 15, Justin Cage 15, Larry Owens 14, Will Thomas 13, Jerald Fields 5, Eric Poole 4, Olivier Troinsfontaines 3, Xavier Colette2
Energa Czarni: Mateo Kedzo 14, Jack Ingram 10, Bojan Bakić 8, Mantas Cesnaukis 8, Demetric Bennett 7, Paweł Leończyk 6, Marcin Dutkiewicz 6, Jason Straight 5