Anwil minimalnie lepszy od Wilków Morskich!

Nie brakowało emocji w Szczecinie. Do ostatniej minuty trwała walka o zwycięstwo. Minimalnie lepsi okazali się gracze Anwilu Włocławek, którzy przerwali tym samym serię porażek.

W ostatnim czasie nastroje w zespole Predraga Krunicia nie były dobre. "Rottweilery" przegrały dwa ważne mecze i znacząco oddaliła się od nich faza play-off. Poza tym sporo do życzenia pozostawiała gra wielu koszykarzy. Właściwie jedynym, który grał za każdym razem ze sporą determinacją był Chase Simon.

To właśnie 25-letni Amerykanin zadał w tym spotkaniu decydujący cios. Nieco ponad minutę przed końcem lider Anwilu trafił z półdystansu i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Gospodarze mieli zatem jeszcze sporo czasu na odpowiedź, ale wszystkie trzy próby, w tym dwie Rodneya Greena, były nieskuteczne.
[ad=rectangle]
Włocławianie właściwie ułatwiali im zadanie, bo nie potrafili przypieczętować wygranej. Goście dwukrotnie stracili piłkę, lecz obyło się bez konsekwencji. Co zaskakujące, błędy popełniali zawodnicy, którzy wcześniej grali solidnie - Deonta Vaughn oraz Konrad Wysocki.

Ten pierwszy był najskuteczniejszym graczem w całym spotkaniu. Amerykanin w poprzednich meczach zupełnie zawodził i nie mógł się wstrzelić (w ostatnich dwóch starciach uzbierał łącznie tylko cztery punkty), ale tym razem mu się to udało. Vaughn zdobył aż 20 punktów, co jest jego jednym z najlepszych wyników w obecnym sezonie.

Wilki Morskie mogą sobie pluć w brodę. Jeszcze niespełna osiem minut przed końcem prowadzili sześcioma punktami. Później jeszcze kilkakrotnie obejmowali prowadzenie, by ostatecznie przegrać na własnym parkiecie. Na pewno nie pomogła im wąska rotacja, która została jeszcze zawężona przez Pawła Kikowskiego.

Polak zagrał solidnie w ataku (zdobył 17 punktów i był najskuteczniejszy u gospodarzy), ale popełniał sporo fauli. Już w trzeciej kwarcie miał ich na swoim koncie cztery, w efekcie usiadł na ławce. Wrócił w ostatniej odsłonie, ale wytrzymał raptem minutę. To był dla niego koniec spotkania.

King Wilki Morskie Szczecin - Anwil Włocławek 77:78 (21:17, 21:28, 22:18, 13:15)

King Wilki Morskie: Kikowski 17, Flieger 16, Green 15, Nikolić 14, Wright 5, Bojko 4, Kowalenko 4, Marinković 2.

Anwil: Vaughn 20, Crosariol 16, Hajrić 10, Simon 10, Wysocki 10, Krajniewski 7, Surmacz 5, Eitutavicius 0, Raczyński 0, Witliński 0.

Komentarze (18)
elwood
9.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zajrzałem na twittera Releforda @trelly12, a tam:
"Never play for an team like this again"
"Everyone will know the real story soon!" 
Ciekawe co chłopakowi leży na wątrobie. 
avatar
znany-kibic
9.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Owszem Kowalenko nie miał już siły ale wprowadzenie Pytysia to strzał we własna kolano ! Po odejściu Harrisa brakuje jednego wysokiego w rotacji i tyle . Moim zdaniem zmiana trenera pomogła tem Czytaj całość
lekoz
9.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda przegranego meczu mimo ,że sędziowie pomagali jak mogli najlepiej Szczecinowi .Mimo cieniutkiej ławki można by było zaryzykować wejścia na 2-3 min Pytysia za Kowalenkę ,który słaniał si Czytaj całość
kuszak
9.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Uvalin cudotwórca , fachowiec ? ;) 
Gabriel G
8.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda gadać proszę koleżeństwa. Nie można takich meczów przegrywać i tyle.