W teorii wszystko jest już rozstrzygnięte. PGE Turów Zgorzelec, aktualny mistrz Polski, przyjeżdża do Hali Mistrzów zgarnąć dwa punkty w tym sezonie po raz siedemnasty. Drużyna Miodraga Rajkovicia jest bezwzględnym faworytem sobotniej rywalizacji w ramach 22. kolejki Tauron Basket Ligi. Ale czy właśnie nie na tym polega piękno sportu, że czasami wszelkie prognozą są niespodziewanie weryfikowane przez parkiet?
[ad=rectangle]
Ostatni mecz Anwilu Włocławek nie nastraja jednak zbyt optymistycznie przed starciem z PGE Turowem Zgorzelec. Rottweilery przegrały na wyjeździe z Treflem Sopot 60:72, rozgrywając jedno z najsłabszych spotkań w sezonie.
- Graliśmy jakbyśmy mieli 70 lat i nie chciało nam się biegać. Przede wszystkim za dużo graliśmy jeden na jeden. Jakiś zawodnik, który akurat miał piłkę, starał się wykreować sobie akcję sam, a reszta stała z boku i tylko się patrzyła co ten zawodnik zrobi. No to na końcu przegraliśmy mecz, bo tak grając nie było szansy tego spotkania wygrać. Dostać się do play-off będzie bardzo ciężko. Musimy wygrać jeden z tych dużych meczów - mówił po zakończeniu tamtego spotkania Konrad Wysocki, skrzydłowy Anwilu.
Czymże jest zatem "wygranie dużego meczu", jeśli nie pokonaniem mistrza Polski? Choć wszystkie argumenty przemawiają za PGE Turowem, jeden z nich jest na korzyść Anwilu - zmęczenie oraz dekoncentracja zgorzelczan, którzy w Hali Mistrzów stawią się między pierwszym a rewanżowym pojedynkiem w 1/8 EuroCup z francuskim Levallois Paryż.
- Rzeczywiście, podczas starcia z Anwilem w naszych głowach pewnie będzie mecz z Paryżem. To nieuniknione, bo w końcu to dla nas ogromna szansa. Jednocześnie jednak, nie ma mowy o odpuszczaniu meczu z Anwilem. W Hali Mistrzów nigdy nie gra się łatwo, a my już kilkukrotnie przekonaliśmy się na swojej skórze co to znaczy, gdy wszystkie zespoły Tauron Basket Ligi nastawiają się na nas i chcą pokazać się z bardzo dobrej strony przeciwko mistrzowi - powiedział w ostatniej rozmowie Michał Chyliński, rzucający PGE Turowa.
Dekoncentrację mistrza i rozproszenie uwagi na dwa frony wykorzystywali w styczniu i lutym gracze Trefla Sopot (104:103), Stelmetu Zielona Góra (78:70), Polskiego Cukru Toruń (90:86) oraz Rosy Radom (90:73). Czy Anwil będzie kolejny? PGE Turów ma problemy kadrowe (odeszli Uros Nikolić, Łukasz Wiśniewski i Ivan Zigeranović, kontuzjowany jest Filip Dylewicz, a Kiryło Natiażko dopiero debiutuje w zespole), ale możliwe jest, że i Anwil nie stawi się w Hali Mistrzów w pełnym składzie. W ostatnim meczu urazu doznał kapitan Seid Hajrić i decyzja co do jego obecności zostanie podjęta w dniu spotkania.
Mecz Anwil Włocławek - PGE Turów Zgorzelec rozpocznie się w sobotę, o godz. 18:00.