Wielki pościg Milwaukee Bucks! Podopieczni Jasona Kidda jeszcze na początku czwartej kwarty mieli do odrobienia 16 punktów, by ostatecznie pokonać sąsiadujących w tabeli Miami Heat 89:88. Od momentu, gdy goście z Florydy objęli prowadzenie 81:65, później zaaplikowali rywalom tylko 7 oczek. - Wszystko co mogło pójść nie tak, właśnie tak się ułożyło - mówił Dwyane Wade, który w newralgicznym momencie przestrzelił rzut osobisty, przywracając nadzieję Bucks.
[ad=rectangle]
Dalekie od prawdy nie będzie stwierdzenie, że Miami Heat przegrali ten mecz na własne życzenie. Michael Beasley mierzy 208 centymetrów, Jerryd Bayless 191. Teoretycznie skrzydłowy gospodarzy powinien wygrać sytuację rzutu sędziowskiego z niższym rywalem, ale w praktyce to rozgrywający zbił piłkę w stronę jednego ze swoich kolegów.
Gdyby trzykrotni mistrzowie NBA chwilę później zanotowali zbiórkę po nieskutecznej akcji Baylessa, najprawdopodobniej mogliby cieszyć się ze zwycięstwa. Piłkę spod atakowanego kosza zebrał jednak Zaza Paczulia. Gruziński środkowy w ostatnim momencie wypatrzył niepilnowanego Khrisa Middletona, który wprawił w euforię 12. tysięczną widownię, trafiając zza łuku w ostatnich sekundach spotkania!
Na domiar złego dla drużyny z Florydy, we wtorek urazu nabawił się jeszcze Hassan Whiteside. 25-latek w 17 minut miał 8 zbiórek, ale pod jego nieobecność goście ze stanu Wisconsin wygrali walkę pod tablicami w stosunku 53-38. Na nic zdało się 21 punktów Dwyane'a Wade'a czy 16 oczek i 6 asyst Gorana Dragica. - Dziękuję Bogu, że gramy już jutro - cieszy się z możliwości szybkiego powrotu na właściwe tory opiekun Heat, Erik Spoelstra. Ich kolejnym rywalami będą Boston Celtics.
Aż trójka zawodników Bucks skompletowała double-double. Ersan Ilyasova zapisał na swoim koncie 19 punktów i 11 zbiórek, aczkolwiek to Zaza Paczulia miał najwyższy wskaźnik plus/minus w drużynie (+18). Khris Middleton, który zapewnił Bucks 35. zwycięstwo w sezonie 2014/2015, wcześniej chybił aż 12 rzutów z gry.
Jason Kidd dostał od swoich podopiecznych spóźniony prezent urodzinowy. Były rozgrywający 23 marca skończył 42. lata, a dzień później jego drużyna pokazała charakter i w spektakularny sposób przerwała serię sześciu porażek.
Oklahoma City Thunder (41-30) powiększa przewagę nad New Orleans Pelicans (38-33)! Russell Westbrook grał niespełna 30 minut, notując w tym czasie 27 punktów i 11 asyst, a Grzmot pokonał Los Angeles Lakers 127:117. - Wykonaliśmy dobrą pracę, pozostając w trybie ataku i wykańczając swoje akcje w pomalowanej strefie - mówił Westbrook.
Podopieczni Scotta Brooksa blisko kosza zdobyli aż 66 oczek. We wtorek na duże słowa pochwały zapracowali sobie ponadto Enes Kanter i Dion Waiters. Turecki podkoszowy wywalczył 25 punktów i 16 zbiórek, a były gracz Cleveland Cavaliers dodał 23 oczka, trafiając 10 na 16 oddanych rzutów z gry.
Świetna dyspozycja Monty Ellisa doprowadziła do tego, że Dallas Mavericks po raz drugi w trwającej kampanii pokonali San Antonio Spurs. - Myślę, że dobrze rozpoczęliśmy to spotkanie - mówił Gregg Popovich, nawiązując do zwycięstwa swojej drużyny 29:17 w premierowej odsłonie. - Później było już tylko show Pana Ellisa. Nie mogliśmy go zatrzymać - dodał szkoleniowiec broniących tytułu mistrzowskiego San Antonio Spurs.
29-latek zdobył imponujące 38 oczek, umieszczając w koszu 60-procent oddanych prób z pola. Wtórował mu między innymi Dirk Nowitzki. Niemiec został we wtorek pierwszym zawodnikiem w historii NBA, który ma na swoim koncie 25 tysięcy punktów, 10 tysięcy zbiórek, tysiąc bloków i tysiąc celnych rzutów zza łuku.
W szeregach Ostróg tylko dwójka graczy przekroczyła próg dziesięciu punktów. Byli nimi Kawhi Leonard i Danny Green. Cztery straty popełnili zarówno Francuz Tony Parker, jak i Brazylijczyk, Tiago Splitter. Spurs, przegrywając z Mavericks ponieśli dopiero trzecią porażkę w trzynastu ostatnich spotkaniach.
Wesley Matthews, Nicolas Batum, LaMarcus Aldridge i Chris Kaman nie mogli pomóc Portland Trail Blazers w pokonaniu Golden State Warriors. Gospodarze ze stanu Oregon dotrzymali kroku najlepszej drużynie Konferencji Zachodniej tylko w pierwszej połowie. Druga padła już łupem podopiecznych Steve'a Kerra i to w stosunku 65:46.
Stephen Curry zaaplikował rywalom 33 punkty oraz rozdał 10 kluczowych podań, a 21 oczek dodał wchodzący z ławki rezerwowych Andre Iguodala. Wojownicy trafiali z gry na 60-procentowej skuteczności, wygrywając ostatecznie 122:108 i przedłużając swoje pasmo sukcesów do siedmiu.
Wyniki:
Detroit Pistons - Toronto Raptors 108:104 (37:27, 23:21, 25:27, 23:29)
(Jackson 28, Caldwell-Pope 26, Drummond 21 - DeRozan 22, Williams 19, Johnson 13, Patterson 13)
Milwaukee Bucks - Miami Heat 89:88 (22:27, 27:24, 16:28, 24:9)
(Ilyasova 19, Antetokounmpo 16, Pachulia 14 - Wade 21, Dragic 16, Chalmers 14)
Oklahoma City Thunder - Los Angeles Lakers 127:117 (37:27, 31:26, 32:35, 27:29)
(Westbrook 27, Kanter 25, Waiters 23 - Clarkson 30, Lin 19, Kelly 16)
Dallas Mavericks - San Antonio Spurs 101:94 (17:29, 26:17, 33:20, 25:28)
(Ellis 38, Nowitzki 15, Parsons 15 - Leonard 19, Green 17)
Sacramento Kings - Philadelphia 76ers 107:106 (27:31, 36;39, 24:14 20:22)
(Cousins 33, Gay 21, McCallum 11 - Covington 21, Robinson 16, Noel 14)
Portland Trail Blazers - Golden State Warriors 108:122 (30:26, 32:21, 18:36, 28:29)
(Lillard 29, McCollum 23, Wright 12 - Curry 33, Iguodala 21, Thompson 16)