Kamil Łączyński: Nie mogę się pogodzić z decyzją sędziego
- Nie mogę się pogodzić z decyzją sędziego, ale teraz to już jest po fakcie. Szkoda tej porażki, bo zagraliśmy bardzo dobry mecz - mówi Kamil Łączyński po meczu ze Stelmetem Zielona Góra.
Powtórki nie pokazują, czy reprezentant Polski dotknął ramienia Amerykanina w momencie rzutu, czy też nie. Sam zainteresowany niechętnie wraca do tamtego wydarzenia.
- Naprawdę nie chcę już o tym myśleć i nadal nie mogę się pogodzić z decyzją sędziego, ale teraz to już jest po fakcie. Nikogo nie będę przekonywał do niczego, bo wiadomo, że każdy, kogo serce jest bliżej Polfarmexu powie, że faulu nie było, a każdy, kto sympatyzuje ze Stelmetem powie, że był. Ogółem szkoda tej porażki, bo mimo wszystko zagraliśmy bardzo dobry mecz - twierdzi zawodnik i trudno się z nim nie zgodzić.
Polfarmex grał bez swojego najlepszego strzelca, Kwamaina Mitchella, który doznał kontuzji w weekend poprzedzający pojedynek ze Stelmetem. Mimo to jednak gospodarze zagrali bardzo skutecznie w defensywie i nie pozwolili, by rywale przekroczyli barierę 70 oczek, a losy meczu rozstrzygnęły dopiero trzy rzuty wolne. Trener Jarosław Krysiewicz przyznał jednak, że jego zespołowi "będzie bardzo ciężko pozbierać się po tych zawodach". Co na to Łączyński?
- Nasza sytuacja nie jest lekka od momentu porażki w Sopocie oraz od kontuzji Mitchella, także... tak, coś może w tym być. Z drugiej strony jednak trenerzy postanowili, że ze względu na święta dostaniemy kilka dni wolnego, żebyśmy "wyczyścili" nasze głowy z wszelkich emocji. I dzisiaj spotykamy się na pierwszym treningu po meczu, a kolejne spotkanie mamy w niedzielę. Czasu jest więc dość, żeby się przygotować do tego starcia, które może być decydującym w kontekście naszego udziału w play-off (Polfarmex zagra na wyjeździe z Energą Czarnymi - przyp. M.F.). Wiadomo, że ewentualna porażka jeszcze niczego nie przekreśla, ale im wcześniej będziemy wygrywać, tym lepiej - kończy Łączyński.