Magia play-offów - relacja z meczu Spójnia Stargard Szczeciński - Legia Warszawa

Na początku trzeciej kwarty Legia Warszawa prowadziła różnicą 20 punktów, lecz przegrała w Stargardzie Szczecińskim ze Spójnią 63:72.

Gospodarze po dwóch wyjazdowych meczach znaleźli się w trudnej sytuacji. Rezultaty osiągnięte w Warszawie sprawiły, że Legia już w sobotę mogła wywalczyć awans do półfinału I ligi. Spójnia do meczu przystąpiła bez Rafała Bigusa. Stargardzianie wyszli jednak bardzo zmotywowani, bo chcieli dobrze się zaprezentować przed własną publicznością.
[ad=rectangle]
Motywacja nie przełożyła się jednak na początek spotkania. Legioniści byli skoncentrowani, a dwa rzuty z dystansu szybko zaaplikował rywalom Łukasz Wilczek. Gospodarze grali ambitnie w obronie i przyjezdni nie mieli łatwych pozycji. Podopiecznym Aleksandra Krutikowa brakowało jednak skuteczności. Trafiał za to Mateusz Bierwagen. Pierwsze punkty dla miejscowych w połowie kwarty zdobył Piotr Pluta a po dziesięciu minutach było 10:18.

Podobny przebieg miała druga kwarta. Spójnia walczyła, lecz odbijała się od ściany. Legia powiększyła przewagę do 18 punktów. Końcówka kwarty należała do Michała Aleksandrowicza i Grzegorza Malewskiego. Warszawska ławka rezerwowych w ekspresyjny sposób cieszyła się z kolejnych zdobyczy punktowych i team ze stolicy był na najlepszej drodze do awansu.

W przerwie były już znane wszystkie rozstrzygnięcia w innych parach play-off. Spójnia jako jedyna z niżej notowanych zespołów miała szansę, żeby wygrać przynajmniej jeden mecz. Po przerwie po trafieniu Aleksandrowicza było jeszcze 45:25, lecz później na parkiecie istniał tylko jeden zespół. Doświadczeni koszykarze Spójni w błyskawicznym tempie niwelowali stratę. Jeszcze przed końcem trzeciej kwarty było 43:47. Wydawało się, że goście opanowali sytuację w ostatnich sekundach, lecz równo z syreną z dystansu trafił Pluta.

Legioniści zaprezentowali się jak typowy beniaminek. Faktycznie, ten zespół w I lidze jest nowy, lecz ograni zawodnicy nagle stracili kontrolę nad meczem. Nie reagowała także ławka, gdyż dopiero w czwartej kwarcie trener Piotr Bakun poprosił o przerwę. Zaoszczędzone minuty przydały mu się w końcówce, ponieważ jego koszykarze znaleźli się w sporych opałach. Defensywa Spójni zupełnie zatrzymała Wojskowych. Przez ponad osiem minut nie zdobyli oni punktów z gry, a w tym czasie niesieni żywiołowym dopingiem gospodarze dawno już zdystansowali rywali. Nie przeszkodziły im piąte przewinienia Pluty i Jerzego Koszuty. Pewnym egzekutorem rzutów wolnych był Marcin Stokłosa a efektownym dunkiem piłkę do kosza zapakował Łukasz Bodych. Wśród przyjezdnych zabrakło lidera, który pozbierałby zespół. Wpływ na ten fakt miały cztery przewinienia Łukasza Wilczka.

Stargardzianie zasłużenie wygrali i w niedzielę o godz. 17:00 w czwartym spotkaniu I rundy play-off podejmą Legię. Czy kolejny pojedynek dostarczy równie wielkich emocji?

Spójnia Stargard Szczeciński - Legia Warszawa 72:63 (10:18, 15:25, 25:12, 22:8)

Spójnia: Stokłosa 20, Pluta 19, Koszuta 13, Łukasz Bodych 9, Paweł Bodych 5, Żytko 3, Soczewski 2, Mieczkowski 1, Berdzik 0, Wróblewski 0.

Legia: Bierwagen 11, łukasz Wilczek 10, Aleksandrowicz 9, Malewski 8, Kobus 7, Kwiatkowski 6, Trybański 4, Świderski 3, Marcel Wilczek 3, Cechniak 2.

Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 2:1 dla Legii

Źródło artykułu: