Michał Fałkowski: Trener Krzysztof Szablowski powiedział mi ostatnio: "Jacek ma idealne ciało do takiej gry". Miał na myśli to, że niemiłosiernie uprzykrzałeś życie Chase'owi Simonowi w ostatnim meczu, często grając na granicy prowokacji. Amerykanin uruchomił się dopiero po przerwie.
Jacek Jarecki: Co powiedzieć... Lubię taką grę: twardą, na granicy faulu. Nie było to jednak nic personalnego, ani niesportowego. Amerykanin zaczął grę słowną, a ja nie byłem mu dłużny. Chciałem, żeby dał się sprowokować, żeby nie mógł skoncentrować się na samej grze, ponieważ jest naprawdę bardzo dobrym zawodnikiem. Chyba wyszło rzeczywiście nie najgorzej.
[ad=rectangle]
To samo czeka wkrótce La'Marshalla Corbetta w niedzielnym meczu z Polskim Cukrem Toruń?
- Trzeba by raczej zapytać o to trenera. Zresztą, ja nie chcę, by teraz wyszło, że prowadzę jakieś wojenki na parkiecie z innymi zawodnikami. Po prostu gram twardo, staram się bronić mocno i chcę, by mój zespół wygrywał.
Trenerzy jednak z pewnością będą mogli liczyć na twoją formę - w końcu dla ciebie to mecz specjalny, szczególny.
- Nie ma co tego ukrywać. W Toruniu spędziłem trzy udane sezony i bardzo pozytywnie wspominam czas spędzony w tym mieście. Rzeczywiście, starcie z Polskim Cukrem w Toruniu zawsze będzie dla mnie wyjątkowe, a gdy dodamy fakt, że jego stawką jest awans do play-off, to już w ogóle świetna sprawa. Szkoda tylko, że nie możemy rozstrzygnąć gry o najlepszą ósemkę między sobą.
Jeśli Trefl wygra, to wasze spotkanie straci na znaczeniu...
- Dokładnie tak jest. Cóż, tak się ułożyły wszystkie mecze, że obecnie nie wszystko jest w naszych rękach. Wierzę jednak i w nasz zespół, i w drużynę Wikany Start Lublin. Ostatnio drużyna z Lublina wygrała we własnej hali z mocnym i nieprzewidywalnym Asseco (72:64 - przyp. M.F.) i liczymy, że teraz powiedzie im się równie dobrze.
Czujecie już coraz bardziej narastającą atmosferę w Kutnie?
- O tak. Wydaje się, jakby wszyscy mówili tylko o tym spotkaniu. Emocje podczas meczu na pewno będą wyjątkowe. Dla obu zespołów taki pojedynek to święto basketu i klimat na pewno będzie rewelacyjny. My natomiast postaramy się swoją grę sprawić, żeby nasi kibice byli z nas bardzo zadowoleni.
Kilka meczów przegraliście w tym sezonie w samych końcówkach. Gdyby choć jeden z nich ułożył się inaczej, dzisiaj to wy rozdawalibyście karty...
- Rzeczywiście, kilka takich meczów było, ale z drugiej strony - nasi przeciwnicy też miewali takie spotkania. Teraz nie ma co jednak zawracać sobie tym głowy. To dla nas najważniejszy mecz sezonu i musimy zagrać na 100 procent.
A nawet jeśli przegracie, to i tak będzie można mówić o bardzo dobrym sezonie dla Polfarmeksu, jako beniaminka ligi...
- Ja wiem, że pogoda na dworze jest coraz ładniejsza, ale nie chcę jeszcze brać urlopu. Na podsumowania i oceny przyjdzie czas kiedy zakończymy sezon. Teraz jesteśmy cały czas w grze i na tym trzeba się skoncentrować. Świetną sprawą byłoby znalezienie się wśród ośmiu najlepszych drużyn.