Bolesna kontuzja Daniela Walla

Pechowo kończy się ten sezon dla podkoszowego tarnobrzeskich Jeziorowców. 33-latek ma problemy ze zdrowiem, ale w ostatnim starciu sezonu powinien mimo wszystko zagrać.

Problemy Daniela Walla rozpoczęły się już w Kutnie. Znany ze swojej waleczności i zadziorności gracz nie unikał ostrej walki z podkoszowymi beniaminka i w efekcie nabawił się kontuzji żeber, która mocno utrudniła mu rywalizację także w konfrontacji z Polskim Cukrem Toruń.

- Złamałem żebro w Kutnie, potem trenował normalnie i zagrałem przeciwko zespołowi z Torunia. Początkowo myślałem, że ból wynika z tego, że jestem poobijany. Teraz zrobiłem jednak badania i okazało się, że żebro jest złamane - tłumaczy koszykarz Jeziora Tarnobrzeg.

[ad=rectangle]

Ekipa trenera Zbigniewa Pyszniaka wciąż ma matematyczne szanse na opuszczenie ostatniej lokaty. Będzie to jednak niezwykle trudne, bo potrzebna im jest wygrana, a rywalem będzie bardzo mocna kadrowo Rosa Radom. 33-letni zawodnik mimo bolesnego urazu w tym starciu jednak zagra i postara się pomóc swoim kolegom w podjęciu walki z faworytem. Nie da się jednak ukryć, że Wall nie będzie w stanie grać tak, jak do tego przyzwyczaił kibiców.

- W ostatnim meczu zagram, ale uraz jest sporym utrudnieniem. Ciężko będzie mi walczyć tak, jakbym chciał - nie ukrywa ulubieniec kibiców w Tarnobrzegu.

Wall ma złamane żebro, ale będzie do dyspozycji trenera Pyszniaka
Wall ma złamane żebro, ale będzie do dyspozycji trenera Pyszniaka

Warto dodać, że powrót Walla do Jeziora okazał się strzałem w dziesiątkę. Po urazie Kacpra Młynarskiego doświadczony gracz podpisał kontakt i niemal z miejsca stał się ważnym ogniwem Jeziorowców. Statystycznie to zdecydowanie najlepszy sezon dla mierzącego 196 cm zawodnika na parkietach ekstraklasy. Skrzydłowy zdobywa w każdym starciu 11,7 oczka, dokładając do tego 6,2 zbiórki.

Komentarze (3)
stg
24.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Waluś szybko wracaj do zdrowia. 
avatar
marianotbg
24.04.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Daniel klasa jak zawsze, ale zostaje w tym momencie zadać pytanie po co gościa męczyć? Jakby Pyszniak szanował zawodników, zwłaszcza nie grając o nic nie brałby takiej opcji nawet pod uwagę, no Czytaj całość