Rosa po raz drugi wygrała z AZS-em! Radomianie jedną nogą w półfinale!

Czy to już koniec sezonu dla AZS-u?! Koszalinianie nie wykorzystali atutu własnego parkietu i po dwóch meczach przegrywają w serii do trzech zwycięstw 0-2. Rosa jest już jedną nogą w półfinale!

Zespół Kostasa Flevarakisa - podobnie jak w pierwszym meczu - znowu miał wielkie problemy w ataku. Akademicy pudłowali niemiłosiernie, zwłaszcza z dystansu. Ale to nie był jedyny powód wysokiej porażki z ekipą Wojciecha Kamińskiego.

Tym razem zawiedli Amerykanie. Przede wszystkim Qyntel Woods. Już w pierwszym spotkaniu jego selekcja rzutów pozostawiała wiele do życzenia, ale w drugim starciu było jeszcze gorzej. 34-letni koszykarz i gwiazda TBL trafiła zaledwie 3 z 11 rzutów z gry. Mało tego, problemy sprawiały mu nawet rzuty wolne - tylko 2 z 6 były celne.
[ad=rectangle]
Nie dziwi zatem fakt, że z nim na parkiecie AZS prezentował się koszmarnie. Tyle że lepsi od niego nie byli wcale ani Devon Austin, ani też Dante Swanson. Obaj w ataku wypadli słabo i zdecydowanie poniżej oczekiwań. Prawdę mówiąc w pewnym momencie nie było widać u nich determinacji.

W ogóle koszalinianie spisywali się znacznie gorzej niż w sezonie zasadniczym. Wyglądało to zupełnie tak jakby uszła z nich forma. W każdym razie gospodarze popełniali mnóstwo błędów, w ataku bywali nieporadni i nie przypominali drużyny, która do fazy play-off wskoczyła z wysokiego, bo trzeciego miejsca. Zresztą w pomeczowej wypowiedzi sporo zasugerował Szymon Szewczyk, najlepszy w tym starciu koszykarz akademików.

Co innego Rosa. Radomianie mieli swój plan i skutecznie go egzekwowali. Zawodnicy Kamińskiego nie są może niezwykle widowiskowi, ale - jak dotychczas - swój cel osiągają. Największą różnicę zrobili Amerykanie. Danny Gibson i Mike Taylor zdobyli odpowiednio 23 i 17 punktów, co stanowi ponad połowę dorobku całego zespołu. Wygranej nie byłoby jednak bez wsparcia pozostałych zawodników, wśród których wyróżnić wypada Urosa Mirkovicia czy Łukasza Majewskiego.

Warto też zwrócić na jeszcze jeden aspekt. Goście unikali przestojów i - mimo że czasami z problemami - krok po kroku zmierzali w kierunku zwycięstwa. AZS natomiast miał zrywy, chwilowe podrygi, ale szybko gasł i dlatego nie był w stanie realnie zagrozić dobrze dysponowanemu rywalowi.

AZS Koszalin - Rosa Radom 62:79 (17:19, 10:15, 20:24, 15:21)

AZS: Szewczyk 17, Szubarga 10, Woods 9, Mielczarek 8, Austin 7, Swanson 6, Dąbrowski 5, Stelmach 0, Vrbanc 0, Pacocha 0, Radenović 0.

Rosa: Gibson 23, Taylor 17, Majewski 9, Mirković 9, Szymkiewicz 7, Witka 7, Adams 4, Sokołowski 3, Jeszke 0, Zalewski 0, Turek 0.

Stan rywalizacji: 2-0 dla Rosy

Komentarze (65)
Sebastian Prawy
4.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cieszę się, że Rosa zmiażdżyła AZS w pierwszych dwóch spotkaniach, bo pycha jaka panuje w Koszalinie jest nie do zniesienia. 
avatar
siwy priest
4.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kto mi przypomni jak Q.W.zagral przeciwko zastalowi? 
avatar
CERTIFIED COACH
4.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ten GREK jakiś mizerny jest .... 
jimijim
4.05.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Gratulacje dla Rosy, sam ich awans dalej nie będzie dla mnie zaskoczeniem, bo tak obstawiałem, natomiast styl w jakim upokorzył wczoraj AZS już jednak pewną niespodzianką jest... 
avatar
soczystybanan
4.05.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
AZS taki słaby czy Rosa taka dobra? Łatwo w półfinale nie będzie...
Rosa, Czarni, Turów, my. Każdy może zostać mistrzem...