Dawid Bręk: Moja forma poszła w górę

Koszykarze z Łańcuta poszli za ciosem i w piątym spotkaniu pokonali Miasto Szkła Krosno. - W obronie zostawiliśmy serce i to zaowocowało kilkoma kontrami - tłumaczy dla naszego portalu Dawid Bręk.

Środowe derby Podkarpacia miały rozstrzygnąć losy awansu do finału I ligi. Od początku meczu stroną dominującą byli gospodarze, którzy grali z wielką determinacją. - Dobrze weszliśmy w ten mecz, trafiliśmy kilka rzutów na początku i graliśmy dużo pewniej. W obronie zostawiliśmy serce i to zaowocowało kilkoma kontrami, a także trochę podcięliśmy tym skrzydła zawodnikom z Krosna - analizuje dla SportoweFakty.pl Dawid Bręk.
[ad=rectangle]
Przypomnijmy, iż jeszcze niedawno sytuacja zespołu z Łańcuta nie była taka dobra. W dwóch pierwszych spotkaniach podopieczni Dariusza Kaszowskiego musieli uznać wyższość rywali. - Trener Kaszowski wprowadził kilka zmian taktycznych, które polepszyły naszą organizację gry w ataku. Każdy wiedział co ma robić na boisku, stanowiliśmy zgrany kolektyw. Podeszliśmy do tych meczów jak o walkę o życie i przyniosło to zamierzony skutek w postaci trzech wygranych - dodaje były gracz Polfarmexu Kutno.

Jednym z ojców zwycięstwa nad rywalami z Krosna był właśnie Dawid Bręk, który razem z Szymonem Rduchem rządził w derbach Podkarpacia. - Na pewno czuję, że moja forma poszła w górę - przyznaje Bręk. - Zawsze jednak może być lepiej i trzeba wyeliminować kilka mankamentów. Najważniejsze są teraz wygrane zespołu i tak podchodzę do sprawy - analizuje rozgrywający.

Przed drużyną z Łańcuta finał I ligi. Już w sobotę ekipa z Podkarpacia zmierzy się ze Stalą, która również w pięciu meczach wyeliminowała Legię Warszawa. Pierwsze dwa mecze odbędą się w Ostrowie Wielkopolskim.

- Mecze na pewno będą zacięte, trzeba nastawić się na ciężką batalię. W Ostrowie Wielkopolskim najważniejszym ogniwem zespołu jest Tomek Ochońko i gra kręci się wokół niego. Myślę, że Ostrów ma trochę krótszą ławkę rezerwowych po ostatnich kontuzjach. Nie mniej jednak to jest już wielki finał i nikt nie będzie się oszczędzał czy kalkulował - kończy Dawid Bręk.

Źródło artykułu: