Arkadiusz Kobus do zespołu z Warszawy trafił w trakcie sezonu 2013/2014. Szybko wkomponował się do ekipy Piotra Bakuna, stając się z jednym z ważniejszych punktów. Gracz w walny sposób przyczynił się do awansu do I ligi. W minionych rozgrywkach zawodnik średnio na parkiecie spędzał 24 minuty. W tym czasie zdobywał przeciętnie 13,8 punktu i pięć zbiórek na mecz.
[ad=rectangle]
Wydawało się, że Kobus będzie jednym z pierwszych, który przedłuży umowę na kolejny sezon. Okazuje się jednak, że negocjacje pomiędzy klubem a zawodnikiem stanęły w martwym punkcie. - Nie możemy się porozumieć w wiadomej sprawie. Ja chce zostać, klub też chce żebym został, ale wszystko tkwi w martwym punkcie - mówi nam gracz.
Działacze odpowiadają, że zawodnik postawił wygórowane warunki, których nie są w stanie spełnić. Co na to Kobus? - W zeszłym roku przychodziłem jako zawodnik II-ligowy po kontuzji. W tym roku zagrałem przyzwoity sezon w pierwszej lidze. Nie jest tajemnicą, że życie w Warszawie nie jest tanie. Przekonałem się o tym w tym roku. Musze pamiętać też o tym, że przeprowadzam się z całą rodziną. Tak, chciałem podwyżkę, żeby spokojnie egzystować w stolicy - podkreśla.
Zawodnik zaczął rozglądać się już za nowym pracodawcą. W przeszłości gracz występował m.in. w Kutnie, Toruniu i Gdyni. Czy powrót w tej rejony jest możliwy? - Niczego nie wykluczam - zaznacza koszykarz.
Jak zakończy się cała sprawa? Czy 29-letni zawodnik opuści stolicę? - Chciałbym zostać w Legii. Gdybym się zgadzał na obecne warunki, to już bym podpisał umowę - komentuje Arkadiusz Kobus.