NBA: Dwyane Wade show!

Punkty, zbiórki, asysty, bloki i przechwyty. Żaden z tych elementów nie jest obcy Dwyane Wade’owi. Lider Miami Heat rozegrał kapitalną końcówkę w spotkaniu przeciwko New Jersey Nets, zapewniając swojej drużynie 18. zwycięstwo w tym sezonie. Bohaterami swoich zespołów zostali także Tony Parker i Mike Bibby. Po ich rzutach San Antonio Spurs oraz Atlanta Hawks mogły cieszyć się z kolejnych wygranych.

W tym artykule dowiesz się o:

Tony Parker znów uratował swoich kolegów z poważnych tarapatów i dzięki rzutowi w ostatniej sekundzie zapewnił 7 wygraną w ostatnich 8 meczach. Dramaturgii w końcówce nie zapowiadał jednak początek spotkania, w którym świetnie spisywali się gospodarze. W pierwszej kwarcie podopieczni Gregga Popovicha trafili aż 8 rzutów za trzy punkty i wyszli na prowadzenie 40:19. W całym meczu Spurs aż 15-krotnie dziurawili kosz Szóstek rzutami 3-punktowymi! Po początkowym szoku, goście zaczęli spisywać się coraz lepiej. W trzeciej odsłonie świetnie prezentował się Andre Miller, którego wspierał popisujący się efektownymi wsadami Andre Iguodala. Przewaga szybko zmalała a przez chwilę goście wyszli nawet na jednopunktowe prowadzenie 79:78. O wszystkim miała zadecydować końcówka a dokładnie ostatnia akcja. W niej nieudaną próbą rzutu popisał się Manu Ginobili, lecz wszędobylski Parker zebrał bezpańską piłkę i momentalnie oddał rzut w kierunku kosza. Piłka lecąc ogromnym lobem ostatecznie zatrzepotała w koszu Szóstek. - Po tak świetnym powrocie, ta porażka boli jeszcze bardziej. Jest niewiele zespołów, które w tej hali potrafią z 21-punktowego deficytu wyjść na remis i mieć nawet szansę na zwycięstwo - mówił Tony Di Leo, szkoleniowiec Philadelphii.

Dwyane Wade i wszystko jasne. Miami Heat mogą grać słabo i nieskutecznie. Jeśli jednak "Flash" pokaże pełnię swoich umiejętności, to jest w stanie w pojedynkę rozstrzygnąć każde spotkanie. New Jersey Nets prowadziło w pierwszej kwarcie różnicą nawet 16 punktów i utrzymywało bezpieczne prowadzenie aż do ostatniej części gry. Dość niespodziewanie katem Żaru okazał się były zawodnik zespołu z Florydy Keyon Dooling, zdobywca 23 punktów. Jego występ przyćmił jednak koncert gry Wade’a. W decydujących chwilach dogrywki najlepszy strzelec ligi efektownie zablokował Brooka Lopeza (dwukrotnie!) oraz Vince’a Cartera, mimo że sam mierzy ledwo 193cm wzrostu. Chwilę później zaprezentował także wysokie umiejętności w ofensywie. Najpierw minął Cartera i zdobył punkty a zaraz potem skopiował ten wyczyn z Lopezem. Wade ostatecznie zakończył zawody z 29 punktami, 8 zbiórkami, 6 asystami, 4 blokami i 3 przechwytami! - Myślę, że Dwyane Wade będzie śnił się po nocach Brookowi Lopezowi - żartował po meczu Yakhouba Diawara, zdobywca 19 punktów dla Miami.

Po powrocie do pełni zdrowia Kevina Martina gra Sacramento Kings wygląda o wiele lepiej. Niestety póki co nie przekłada się to na wyniki. Strzelec Królów zapisał na swoim koncie 45 punktów, lecz nie uchronił swojego zespołu od porażki z Indianą Pacers. Jeszcze na 4 minuty przed końcową syreną goście prowadzili 113:107, po 7 "trójce" w wykonaniu Martina. W końcówce do głosu doszli jednak gospodarze. Lider Pacers Danny Granger uzbierał 35 punktów, w tym 13 w ostatniej odsłonie. W ostatnich kilkudziesięciu sekundach 25-letni skrzydłowy wykorzystał wszystkie 6 rzutów wolnych, dzięki czemu Indiana wygrała drugi mecz z rzędu. Tymczasem po nieznacznej porażce z New Jersey Nets, do wygrywania powróciła Atlanta Hawks. Jedna z najlepszych drużyn grających we własnej hali potwierdziła swoje wysokie aspiracje, zwyciężając przed własną publicznością Houston Rockets. Goście przystępowali do tego pojedynku osłabieni brakiem Tracy’ego McGrady’ego i Rona Artesta. Mimo tego, przez cały czas dzielnie dotrzymywali kroku rywalom a z dobrej strony pokazali się zawodnicy, którzy na co dzień nie mieszczą się w wyjściowym składzie - Von Wafer i Carl Landry. Wyrównany bój trwał aż do samego końca czwartej kwarty. Wówczas sprawy w swoje ręce wziął Mike Bibby, specjalista od rzutów trzypunktowych. Jego celna próba na 1,5 sekundy przed końcem meczu okazała się zwycięska.

Indiana Pacers - Sacramento Kings 122:117

(D. Granger 35, T.J. Ford 16, J. Jack 13 - K. Martin 45, B. Jackson 15 (10 zb), B. Miller 13)

Atlanta Hawks - Houston Rockets 103:100

(J. Smith 29, F. Murray 17, J. Johnson 14 (14 as) - C. Landry 18, V. Wafer 17, Y. Ming 16 (15 zb))

Charlotte Bobcats - Milwaukee Bucks 102:92

(G. Wallace 24, B. Diaw 21, E. Okafor 14 - R. Jefferson 19, M. Redd 17, L. Ridnour 12)

Miami Heat - New Jersey Nets 101:96 po dogrywce

(D. Wade 29, Y. Diawara 19, M. Beasley 17 - K. Dooling 23, V. Carter 20, B. Simmons 19)

Chicago Bulls - Minnesota Timberwolves 92:102

(D. Rose 22, B. Gordon 17, T. Thomas 15 - R. Foye 21, R. Gomes 19, A. Jefferson 18 (14 zb))

San Antonio Spurs - Philadelphia 76ers 108:106

(T. Duncan 26 (12 zb), M. Ginobili 21, R. Mason 19 - A. Miller 28, A. Iguodala 25, T. Young 19)

Denver Nuggets - New Orleans Hornets 105:100

(C. Anthony 22, J.R. Smith 17, C. Billups 14 - C. Paul 30 (11 as), D. West 21, P. Stojakovic 19)

Źródło artykułu: