Danny Gibson w Tauron Basket Lidze jest już od dwóch sezonów. Najpierw Amerykanin był jedną z wyróżniających się postaci w Śląsku Wrocław, ale w połowie lutego (2014 roku) nabawił się bardzo poważnej kontuzji ścięgna Achillesa, która wykluczyła go z gry do końca rozgrywek. Przez kilka miesięcy leczył uraz, ale w wakacje, gdy już doszedł do pełni zdrowia, zgłosili się po niego działacze Rosy. Obie strony szybko doszły do porozumienia.
[ad=rectangle]
W Radomiu Gibson udowodnił swoją klasę. Amerykański combo-guard zdobywał przeciętnie 12,1 punktu i 3,9 asyst na mecz. W walny sposób przyczynił się do tego, że ekipa Wojciecha Kamińskiego zajęła czwarte miejsce na koniec minionego sezonu.
Wydawało się, że Amerykanin zostanie w Radomiu na kolejny sezon. Gibson zażyczył sobie jednak podwyżki, której nie byli w stanie dać działacze Rosy. Zakontraktowano w jego miejsce Toreya Thomasa, który ma być bardzo ważną postacią w zespole.
Okazuje się jednak, że Gibson być może zostanie na kolejny sezon w Tauron Basket Lidze. - Kilka klubów jest zainteresowanych jego usługami. Na dniach sytuacja może być już wyjaśniona - mówi nam jedna z osób, która jest blisko zawodnika.
Sam gracz niejednokrotnie na naszych łamach podkreślał fakt, że świetnie czuje się w Polsce. Czy ten fakt przeważy przy wyborze nowego klubu?