Sezon 2014/2015 Steve Burtt rozpoczynał w barwach zielonogórskiego Stelmetu. Amerykanin, mimo że zaliczył kilka udanych pojedynków, nie wpasował się w taktykę zespołu i na początku grudnia został oddany do hiszpańskiego zespołu Montakit Fuenlabrada. Tam jednak zawodnik również nie dokończył rozgrywek. Po kilku miesiącach został zwolniony i musiał szukać kolejnego pracodawcy. Znalazł zatrudnienie w lidze portorykańskiej. Tam ostatecznie zakończył sezon.
[ad=rectangle]
W zespole Atleticos de San German gracz zdobywał przeciętnie 20 punktów i 7,1 asyst. Pod koniec lipca zawodnik w rozmowie z naszym portalem podkreślał, że ma kilka propozycji i chce kontynuować swoją karierę w Europie. - Mam kilka propozycji. Mój agent zajmuje się tymi sprawami. Wierzę, że znajdzie mi coś interesującego w Europie - mówił.
Ostatecznie Burtt w Europie nie zagra. Amerykanin podpisał kontrakt... w Libanie. Jego nowym zespołem został Byblos. - Tak, to prawda. Kolejne miesiące spędzę w Libanie - zaznacza były gracz Stelmetu Zielona Góra.
Nie ma co ukrywać, że nowy klub skusił Burtta warunkami finansowymi. Zawodnicy za kilka miesięcy gry potrafią zarobić sporo pieniędzy.