Łukasz Wiśniewski: Trzeba było chwycić byka za rogi

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Koszykarze z Winnego Grodu bardzo dobrze rozpoczęli konfrontację z warszawską ekipą. Po kilku minutach spotkania prowadzili już nawet 14 punktami. "Zastalowcy" nie potrafili jednak utrzymać tej przewagi i ulegli drużynie ze stolicy.

Pierwsze minuty meczu zapowiadały łatwy triumf Zastalu Zielona Góra. Podopieczni Tomasza Herkta w połowie inauguracyjnej kwarty prowadzili już 17:3 i wydawało się, że Polonii 2011 będzie bardzo trudno odrobić tę stratę. Tak się jednak nie stało, a warszawianie w ekspresowym tempie zmniejszyli dystans do zielonogórzan. Świadczy o tym fakt, że po pierwszej kwarcie ekipa ze stolicy do "Zastalowców" traciła tylko dwa "oczka" (23:21). Tak, więc 14-punktowe prowadzenie zielonogórskich koszykarzy zaledwie w kilka minut zostało zmniejszone do minimalnej przewagi. - Wyszedł nasz brak konsekwencji. Początek spotkania mieliśmy dobry, graliśmy swoją koszykówkę. Polonia się pogubiła. My zamiast chwycić byka za rogi i do samego końca ich trzymać przy ścianie, pozwoliliśmy rywalom rozwinąć skrzydła - ocenił Łukasz Wiśniewski, najlepszy strzelec Zastalu w meczu przeciwko Polonii.

- Mieliśmy wygrać walkę na deskach. Mieliśmy zatrzymać pewnych zawodników drużyny przeciwnej na pewnym pułapie punktowym. Jednak nie zrealizowaliśmy tych założeń. Oprócz tego, jeszcze wiele rzeczy nie wykonaliśmy, tak ja powinniśmy - kontynuuje obrońca zielonogórskiego teamu.

Zastal zakończył spotkanie z 24 zbiórkami, przy 28 "Polonistów", mając o cztery zbiórki w ataku mniej od rywala. W potyczce tej natomiast bardzo dobre zawody rozegrał Dardan Berisha (23 punkty, 5 zbiórek, 4 asysty i 4 przechwyty). Wiśniewski, mówiąc o zatrzymaniu kilku graczy Polonii na określonej granicy punktów, na pewno miał na myśli właśnie Berishę.

Sądząc po dotychczasowych wynikach zielonogórzan w obecnym sezonie, można wywnioskować, że w tegorocznych rozgrywkach w zespole Zastalu nie istnieje coś takiego, jak atut własnej hali. "Zastalowcy" do tej pory rozegrali osiemnaście spotkań w lidze (9 u siebie i 9 na wyjeździe). I jak na razie lepiej sobie radzą w potyczkach wyjazdowych, gdyż wygrali już pięć meczów na obcym terenie, przegrywając w czterech. Bilans graczy trenera Herkta w spotkaniach przed przed własną publicznością jest odwrotny (4 triumfy i 5 porażek). - Ten mecz pokazał, że jesteśmy drużyną nieobliczalną. Potrafimy wygrać z liderem tabeli i to na wyjeździe, a następnie nie możemy dać rady ekipie z niższego miejsca w tabeli, i to u siebie - kończy Wiśniewski.

Źródło artykułu: