Chyba jedyną pozytywną informacją w środowy wieczór jest to, że zagracie w Lille.
Marcin Gortat: No fajnie, mamy awans, ale przegraliśmy kolejne spotkanie na tym turnieju. Same awanse nie mają znaczenia, jeśli ponosisz porażki. Bo za chwilę wyjdziemy na kolejny mecz i dostaniemy w papę w pierwszej kwarcie. Nie możemy grać w ten sposób.
Co stało się z reprezentacją Polski w meczu z Izraelem?
- Głupie błędy. Za dużo ich było. Zabrakło koncentracji. Wyszliśmy totalnie zrelaksowani, jakby to był mecz sparingowy. Pomyliliśmy turniej w Bydgoszczy z EuroBasketem. Musimy zagrać troszkę lepiej i z większą koncentracją.
Dobrze rozpocząłeś zawody, ale później nie było już tak dobrze. Obrona rywali była taka mocna?
- Nie ma to kompletnie znaczenia. Przegraliśmy mecz jako drużyna i to jest najważniejsze. Popełnialiśmy sporo błędów, nie wykorzystywaliśmy swoich silnych stron.
Sporo krzywdy zrobił w środowym spotkaniu D'Or Fischer. Nie było pomysłu na jego zatrzymanie?
- Takie były założenia taktyczne, że mam pomagać przy pick&rollu. On był otwarty i zaczął trafiać. To taki wóz-przewóz trochę. Później zmieniliśmy strategię, ale okazało się, że było za późno.
23 straty to nie przystoi na takim poziomie.
- To prawda. Popełnialiśmy błędy w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła. Sam popełniłem aż pięć strat i to bardzo prostych. Podawałem piłkę wprost w ręce rywali, robiłem kroki. Dodatkowo wyrzucaliśmy piłkę po autach, traciliśmy piłkę przy kozłowaniu. Takie rzeczy na EuroBaskecie nie przejdą.
Powiedziałeś, że nie wykorzystywaliście własnych przewag. To w jaki sposób graliście w takim razie?
- Wymyślaliśmy zagrania, których nie graliśmy w pierwszych trzech meczach. Nie ma sensu kombinować, zmieniać, jak dobrze idzie. W starciach z Bośnią, Rosją i Francją prezentowaliśmy solidną koszykówkę i musimy do niej wrócić. Nie możemy bujać w obłokach, chmurach. Bardzo boli mnie ta porażka. Mega dołująca.
Notował Karol Wasiek z Montpellier