W środę podopieczni Vincenta Colleta długo męczyli się z reprezentacją Rosji. Jeszcze na początku czwartej kwarty Sborna prowadziła kilkoma punktami, ale ostatecznie nie dowiozła prowadzenia do końca. Francuzów do sukcesu poprowadzili dość niespodziewanie rezerwowi. Mowa tutaj o Charlesie Kahudim, Florencie Pietrusie czy Joffrey'u Lauvergne.
Mimo zwycięstwa w obozie Francuzów pozostał spory niesmak po tym meczu. - To nie było dobre spotkanie w naszym wykonaniu - przyznał Boris Diaw, który na co dzień reprezentuje barwy San Antonio Spurs. Skrzydłowy w tym spotkaniu zdobył pięć punktów.
Vincent Collet dał w tym meczu odpocząć podstawowym zawodnikom. Tony Parker zagrał 20 minut, Nando De Colo - 21, a Rudy Gobert - 23. - Najważniejszy mecz będzie dla nas w czwartek. Musimy umiejętnie szachować siłami zawodników. Każdy musi być gotowy do kolejnego spotkania - skomentował Collet.
Jak na razie gra Francuzów jest daleka od ideału. Trójkolorowi prezentują dość indywidualną koszykówkę, która w głównej mierze jest oparta na zagraniach Parkera, De Colo czy Nicolasa Batuma. Na razie trudno doszukać się zespołowości, dzielenia piłką.
Kilka dni temu Dusko Ivanović, trener reprezentacji Bośni i Hercegowiny, zaznaczył z kolei, że Francuzi muszą wzmocnić defensywę, jeśli marzą o powtórzeniu sukcesu ze Słowenii.
- Uważam, że jeśli Francuzi myślą o osiągnięciu sukcesu na tym turnieju, to muszą poprawić grę w defensywie. Wciąż nie bronią oni na najwyższym poziomie. Stać ich na dużo więcej w tym elemencie gry - przyznał opiekun Bośni.
Karol Wasiek z Montpellier