Reprezentacja Francji jest wielkim faworytem nie tylko tego ćwierćfinału, ale i całego tegorocznego EuroBasketu. Kompletny skład, własne obiekty i miano niepokonanych. Wszystkiemu temu będą chcieli przeciwstawić się Łotysze, którzy dość niespodziewanie wręcz rozgromili w poprzedniej rundzie Chorwatów.
Trójkolorowi są jednak pełni respektu dla rywala. - Oni potrafią być fantastyczni. Najważniejsza w tym meczu będzie defensywa - przekonuje Vincent Collet, trener Francuzów. - Zdajemy sobie sprawę, że są niebezpiecznym dla nas rywalem i silniejszym, niż w latach poprzednich, kiedy z nimi rywalizowaliśmy.
Francuzi do tej pory nie zaznali goryczy porażki. Grają bardzo dobrze i niemal w każdym meczu kto inny dzierży miano lidera. Największą gwiazdą od lat jest Tony Parker i nie ma co do tego wątpliwości. Na tegorocznym EuroBaskecie kapitalnie prezentuje się jednak m.in. Nando De Colo.
Sztab szkoleniowy Łotwy ma obawy nie tylko o dyspozycję rywala. - Oni mają zawodników z NBA czy Euroligi. Dodatkowo mają znakomitego trenera. Nie chcę i nie potrafię sobie jednak nawet wyobrazić, jaka na tym meczu będzie atmosfera na trybunach. To jest ich największa przewaga - przekonuje trener Ainars Bagatskis.
Łotysze tak naprawdę nie mają nic do stracenia. Po słabej grze w grupie, zagrali bardzo dobry mecz przeciwko Chorwacji i teraz spokojnie czekają na starcie z Francją mając swój pomysł na mecz. - Kiedy dobrze dzielimy się piłką, wszystko jest perfekcyjnie. Kiedy natomiast zaczynamy kozłować, sami sobie sprawiamy problemy. Tak musimy zagrać - zapowiada Janis Strelnieks.
Presja na pewno będzie po stronie Francuzów. Po ich tronie będzie jednak również siła, umiejętności i niesamowita ilość fanów. Dlatego też ewentualny triumf Łotwy będzie tutaj ogromną sensacją.
Ćwierćfinałowa konfrontacja Francji z Łotwą odbędzie się we wtorek o godzinie 21:00.