Po pokonaniu Anwilu Włocławek w zespole z przygranicznego miasta zwiększyły się apetyty na triumf w całym turnieju. Za sprawą czeskiego Nymburka podopieczni trenera Piotra Ignatowicza musieli jednak obejść się smakiem.
O porażce aktualnych wicemistrzów Polski zadecydowała słabsza postawa w czwartej kwarcie. Jeszcze przed ostatnią częścią gry zgorzelczanie tracili do gości z Nymburka siedem punktów, tocząc wyrównany pojedynek strzelecki. Decydujące dziesięć minuty gry 12-krotni mistrzowie Czech rozpoczęli jednak od siedmiu punktów z rzędu. Gdy celnym rzutem z dystansu skarcił gospodarzy Maxime de Zeeuw, a stratę Turowa na punkty z kontry zamienił Martin Peterka, przewaga gości w mgnieniu oka urosła aż do 20 punktów (73:93).
To właśnie De Zeeuw był kluczowym graczem CEZ Nymburk w tym pojedynku. Reprezentant Belgii, który jeszcze osiem dni temu grał w Lille przeciwko Grecji w ramach EuroBasketu, raz za razem karcił czarno-zielonych celnymi rzutami z dystansu. Łącznie trafił ich aż pięć, zdobywając w sumie 23 punkty. Dzięki temu osiągnięciu Belg został nagrodzony przez organizatorów statuetką dla najlepszego strzelca całego turnieju. Dzień wcześniej De Zeeuw rzucił Anwilowi Włocławek 13 "oczek”.
Czesi odnieśli spokojne zwycięstwo choć w ich składzie brakowało aż pięciu zawodników, którzy dopiero w miniony piątek zakończyli zmagania na Mistrzostwach Europy. Wśród nich m.in. tak istotne postacie jak były gracz FC Barcelony Lubos Barton, czy Jiri Welsch, który ma za sobą grę na parkietach NBA.
Podopieczni trenera Piotra Ignatowicza pomimo porażki mogli być zadowoleni z niektórych fragmentów spotkania. Zanotowali całkiem niezłą, 63-procentową skuteczność w rzutach za dwa punkty, ale gorzej spisywali się zza linią 6,75 m gdzie trafili tylko 8 na 26 oddanych rzutów. Zgorzelczanie rozdali łącznie co prawda 21 asyst, ale popełnili także aż 20 strat. Wyraźnie zawiodła również walka o zbiórki, przegrana przez gospodarzy 26:45.
Liderem PGE Turowa był w tym spotkaniu Jovan Novak. 21-letni Serb zdobył łącznie 18 punktów trafiając trzykrotnie z dystansu. Momentami mogła się także podobać gra Damontre Harrisa. Amerykanin, który gra w Europie po raz pierwszy, do tej pory nie błyszczał, ale w meczu z CEZ Nymburk ambitnie walczył pod tablicami, gromadząc na swoim koncie łącznie 14 "oczek" i 5 zbiórek.
Najbardziej wartościowym zawodnikiem Turnieju o Puchar Prezesa PGE został jednak doświadczony Filip Dylewicz. Kapitan Turowa w meczu z CEZ Nymburk nie punktował może najczęściej, ale najbardziej emanował spokojem i doświadczeniem. To właśnie popularny Dylu ma pełnić rolę mentora dla młodszych kolegów z zespołu.
PGE Turów Zgorzelec - CEZ Basketball Nymburk 84:98 (24:23, 21:28, 21:22, 18:25)
PGE Turów: Novak 18, Harris 14, Dylewicz 11, Dillon 10, Karolak 8, Niedźwiedzki 7, Tatum 5, Gospodarek 5, Marek 4, Prostak 2.
CEZ: De Zeeuw 23, Dixon 16, Randle 12, Kriz 10, Svoboda 9, Vaughn 9, Peterka 9, Sant-Ross 5, Dlugos 3, Pomikalek 2.
III dzień Turnieju w Zgorzelcu: Triumf CEZ Nymburk. Dylewicz z tytułem MVP
Nawet nieobecność pięciu graczy i głównego szkoleniowca nie przeszkodziła drużynie CEZ Nymburk wygrać Turnieju o Puchar Prezesa PGE w Zgorzelcu. Mistrzowie Czech w ostatnim dniu zmagań odnieśli pewne zwycięstwo nad PGE Turowem.
Źródło artykułu: