- Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że możemy grać z najlepszymi zawodnikami., trenerami czy zespołami w Europie. Ta walka zaczyna się przeciwko ekipie Żalgirisu Kowno na własnym parkiecie "w domu". Chcemy się pokazać i zaprezentować Polskę najlepiej jak tylko możemy w każdym meczu. Wiemy, że na papierze gramy przeciwko zespołom, które są bardzo mocne i mają sporo doświadczenia w Eurolidze. Sporo ekip ma wysokie cele - powiedział na przedmeczowym media day trener zielonogórskiego Stelmetu BC, Saso Filipovski.
Szkoleniowiec ocenił zespół rywali, których Stelmet BC podejmie już w najbliższy piątek. - Żalgiris jest zespołem, który ma dużo koszykarskich tradycji. W tym państwie koszykówka jest numerem jeden. Reprezentacja tego kraju grała bardzo dobrze na Eurobaskecie. Zawodnicy gości mają sporo doświadczenia w grze, potrafią walczyć i mają najwyższe cele. Praktycznie na jedynce Kalnietis jest organizatorem gry w czym jest bardzo dobry. Świetnie podaje i szuka swoich zawodników. Jest także Seibutis czy też Pocius - dwóch bardzo szybkich i dobrych strzelców za trzy. Na pozycji cztery jest Jankunas, który gra w tym zespole już kilka lat. Brock Motum przyjechał do Żalgirisu z Australii i jest także dobrym graczem. Na piątce mają zaś wysokiego Javtokasa i Vougioukasa, którzy są świetni w zbiórkach i mają dużo siły pod koszem - podsumował.
- Podsumowując, Żalgiris jest doświadczonym zespołem, który gra dobrze w kontrataku. Dużo jest u nich gry pod samym koszem, walczą świetnie o pozycje. Jest tam także sporo zawodników, którzy grają dobrze jeden na jeden. Czeka nas ciężki mecz. Tak jak wspomniałem jesteśmy szczęśliwi, że możemy grać w tej lidze - dodał.
Trener zielonogórzan podkreślił także jak wielką rolę w grze drużyny odgrywają kibice. - Wykorzystajmy tę szansę i okazję na to, by nasza hala była pełna. Nie zawsze jest taka możliwość, by zobaczyć najlepsze zespoły w Europie. Na następny sezon Euroliga ma inne plany, w których nie będzie aż tylu zespołów. Stąd jest to naprawdę wielka okazja. Z drugiej strony jest to normalne, że my chcemy powalczyć z innym zespołem, a łatwiej nam jest walczyć kiedy mamy szóstego zawodnika, którym jest kibic. Zarówno ja jak i moi zawodnicy oraz sztab szkoleniowy chcielibyśmy, żeby przez czterdzieści minut był głośny doping, by dali nam tę pozytywną energię.
W ostatnim czasie ekipa aktualnych mistrzów Polski boryka się z kontuzjami. Z tego też względu nadal nie wiadomo czy wszyscy zawodnicy będą w stanie powalczyć w piątkowym pojedynku. - Reynolds już trenował i czuje się lepiej. Mamy jeszcze treningi do meczu, więc myślę, że zagra i nam pomoże. Zamojski także wraca i jest z nimi lepiej. Nie wiadomo jaka będzie sytuacja z Nemanją. Będzie przechodził badania. Dejan Borovnjak miał skręconą kostkę, ale z nim też już jest poprawa. Ogólnie będą wszyscy zawodnicy, a jedynie Djurisic jest zagadką, stąd czekamy na rezultaty i wyniki tych testów - przyznał trener.
Saso Filipovski opowiedział także o celach drużyny na nadchodzący sezon w Eurolidze - Dla mnie i moich zawodników zarówno w polskiej lidze jak i Eurolidze jest walka o zwycięstwo na każdym meczu. Chcemy iść krok po kroku, na końcu zaś zobaczymy co osiągnęliśmy. Będziemy walczyli z zawodnikami, którzy sporo lat grali na wysokim poziomie i walczyli o najwyższe cele. Ale piłka jest okrągła, różnie wpada, stąd mam nadzieję, że zagramy dobrze w obronie. Wiemy, że spora jest różnica pomiędzy polską ligą a Euroligą. Walczymy z mistrzami swoich krajów. Potrzeba więc i respektu zarówno do naszych kolegów jak i do samego siebie. Życzę więc sobie, by krok po kroku iść do przodu, mecz po meczu. Na końcu zobaczymy kto będzie zadowolony, a kto nie - zakończył.