Po raz kolejny z dobrej strony zaprezentował się 31-letni koszykarz. Marcin Gortat znowu był liderem "Czarodziei". Tym razem nasz zawodnik spędził na parkiecie niespełna 23 minut i w tym czasie zapisał na swoje konto aż 16 punktów. Doświadczony środkowy trafił aż 7 z 9 rzutów z gry oraz dołożył dwa trafienia z linii rzutów wolnych. Poza tym miał cztery zbiórki, trzy asysty, przechwyt oraz blok.
Polak już od pierwszych minut grał bardzo dobrze. Tylko w pierwszej kwarcie uzbierał połowę swojego dorobku. Nasz reprezentant był bardzo aktywny i przyniósł wiele pożytku dla stołecznej ekipy, która właśnie w tym fragmencie spotkania wypracowała sporą przewagę. W kolejnych jedynie kontrolowała przebieg wydarzeń na parkiecie.
W drugiej kwarcie Gortat nie grał już tak świetnie, ale 31-letni koszykarz dał o sobie znać po przerwie. Wówczas znowu zbierał, trafiał i asystował. Kiedy schodził z parkietu w trzeciej kwarcie (później już nie wrócił), losy tego meczu były już rozstrzygnięte. 76ers nie mieli nic do powiedzenia.
Tyle samo punktów co nasz zawodnik uzbierał Kelly Oubre, który jednak zdecydowaną większość swojego dorobku wywalczył na linii rzutów wolnych (trafił 9 z 11 osobistych). Warto dodać, że Polak stoczył interesującą walkę z Nerlensem Noelem, który był liderem gospodarzy. 21-letni środkowy uzbierał 15 "oczek".
W pozostałych meczach nie było zbyt wiele emocji. Jedynie w starciu New York Knicks z Boston Celtics walka o wygraną toczyła się do ostatnich minut. Jeszcze nieco ponad trzy minuty przed końcem spotkania, po trafieniu za trzy Jamesa Younga, podopieczni Brada Stevensa mieli tylko dwa punkty straty.
Wydawało się zatem, że Celtowie mogą jeszcze pokusić się o wygraną. Tyle że na finiszu zdecydowanie lepiej spisali się Knicks. Dwa celne rzuty z dystansu Derricka Williamsa i Dajuana Summersa sprawiły, że gospodarze praktycznie przypieczętowali zwycięstwo. Zwłaszcza że przeciwnik miał spore problemy w ataku i nie potrafił się zbliżyć. Ostatecznie to właśnie nowojorska ekipa mogła się cieszyć z triumfu.
Wciąż niepokonani w preseason są koszykarze Hawks. Atlanta tym razem uporała się z Dallas Mavericks, które z kolei nie odniosło jeszcze zwycięstwa. Liderem Jastrzębi był Al Horford, który zdobył 16 punktów. Dokładnie takim samym dorobkiem mógł pochwalić się u gospodarzy John Jenkins.
Philadelphia 76ers - Washington Wizards 118:127 (22:41, 23:28, 29:30, 44:28)
(Wilbekin 21, Noel 15, Thompson 14, Covington 14, Aldemir 12, McRae 10, McConnell 10 - Gortat 16, Kelly Oubre 16, Blair 15, Beal 13, Otto Porter 13, Humphries 11)
New York Knicks - Boston Celtics 101:95 (31:32, 23:15, 23:26, 24:22)
(Williams 19, O'Quinn 13, Vujacić 10, Early 10 - Thomas 13, Zeller 12, Turner 11, Young 10)
Memphis Grizzlies - Oklahoma City Thunder 94:78 (26:14, 29:24, 24:17, 15:23)
(Green 18, Hollins 16, Barnes 15, Green 15 - Morrow 16, Adams 15, Payne 11)
Dallas Mavericks - Atlanta Hawks 84:91 (31:24, 17:28, 20:21, 16:18)
(Jenkins 16, Anderson 12 - Horford 16, Mack 13, Schroder 11, Patterson 10)
Denver Nuggets - Phoenix Suns 106:81 (28:17, 35:19, 17:23, 26:22)
(Barton 19, Jokic 10, Harris 16, Lauvergne 15, Faried 15, Chandler 10 - Len 14, Booker 13)
Albania kupiła awans na Euro 2016? UEFA zbada mecz prowadzony przez polskiego arbitra