Od kampanii 2013/14 stery w Phoenix Suns przejął trener Jeff Hornacek, który wcześniej pełnił funkcję asystenta Tyrone'a Corbina w Utah Jazz. I zaczęły się zachwyty. Suns z Goranem Dragiciem, Ericiem Bledsoe, Markieffem Morrisem czy Geraldem Greenem, który przeważnie wchodził z ławki, ale był w tamtych rozgrywkach trzecią strzelbą zespołu, stali się sporą niespodzianką. O Hornacku zaczęto nawet rozmawiać w kontekście nagrody dla najlepszego trenera sezonu, ale statuetka ostatecznie powędrowała do Gregga Popovicha. "Słońca" wygrały 48 meczów w fazie zasadniczej i od ósmych w Konferencji Zachodniej Dallas Mavericks gorsi byli raptem o jedno zwycięstwo. Był apetyt na play-offy, ale trzeba było obejść się smakiem. I tak od pięciu lat...
Latem zeszłego roku do Arizony sprowadzono m.in. Isaiah Thomasa. Dołączenie go do składu, w którym byli już Bledsoe i Dragić, budziło pewne wątpliwości, głównie ze względu na ambicje nowego gracza, jednak sam zainteresowany problemów nie robił. Pogodził się z rolą zmiennika i wyglądało na to, że Suns dysponować będą dwoma bardzo solidnymi piątkami. Z czasem wszystko zaczęło się jednak sypać. Pokrótce: Dragić zażądał transferu i razem z bratem Zoranem wylądował w Miami. Z kolei Thomas w wyniku kuriozalnej wymiany za Marcusa Thorntona i pierwszorundowy pick w drafcie 2016 (ten pozyskany od Cavaliers, czyli tak naprawdę na finiszu pierwszej rundy) trafił do Celtics... Gdyby wręczano nagrody za najgorszy transfer, ten ruch na pewno znalazłby się w gronie faworytów. W miejsce Thomasa z Milwaukee sprowadzono Brandona Knighta. Ten jednak w barwach nowego teamu zdążył rozegrać raptem 11 spotkań i pod koniec marca doznał urazy kostki, który wykluczył go z gry do końca rozgrywek.
Latem doszło do kolejnych ubytków. W wyniku licznych nieporozumień z trenerem z gry dla Suns zrezygnował jeden z kluczowych zmienników Gerald Green. Wybrał kontrakt w Miami. Władze klubu były jednak skupione na innych zadaniach. Za priorytet obrały sobie sprowadzenie do Phoenix LaMarcusa Aldridge'a i generalny menedżer Ryan McDonough zaczął robić dla niego miejsce. Jak to zrobił? W zamian za drugorundowy pick w dracie 2020 (mamy kolejnego kandydata do wspomnianej nagrody, nawet biorąc pod uwagę intencje) oddał do Detroit Pistons Danny'ego Grangera, Reggiego Bullocka i Marcusa Morrisa.
Pomijając już nawet fakt, że McDonough od początku miał minimalne szanse na namówienie Aldridge'a, pozbycie się jednego z bliźniaków Morrisów pociągnęło za sobą kolejne konsekwencje. Rok wcześniej sternicy klubu postanowili wziąć braci w pakiecie i 52 mln dolarów za cztery lata gry pozwolili im podzielić między siebie według własnego uznania. Bezwzględne realia NBA szybko jednak wystawiły ich na próbę. Markieff od początku miał z tym problem i w przypływie emocji deklarował, że na pewno nie pozostanie w Phoenix na kolejny sezon.
Z czasem wyluzował, ale przez dłuższą chwilę atmosfera była bardzo gęsta. Podczas oficjalnego dnia dla mediów na początku okresu przygotowawczego robił już dobrą minę do złej gry i twierdził, że wszystko jest w porządku. Aktualnie gra dla Suns, wychodzi w pierwszej piątce i w pięciu meczach przedsezonowych w niespełna 22 minuty na boisku notował średnio 12,2 pkt., 4 zb., 2,6 as. przy prawie 54-procentowej skuteczności z dystansu.
Z dobrych rzeczy, które wydarzyły się w US Airways Center, na pewno wymienić trzeba dodanie do składu Tysona Chandlera. Były mistrz NBA z Dallas Mavericks zabierze sporo minut i miejsce w pierwszej piątce Alexowi Lenowi, ale 22-letni Ukrainiec będzie się mógł od niego wiele nauczyć, a gdy już przejmie pałeczkę, będzie miał u boku doświadczonego mentora (Chandler podpisał z Suns czteroletni w pełni gwarantowany kontrakt). Wobec podatności na kontuzje 52 mln dolarów mogą się wydawać nieco wygórowaną stawką dla 33-letniego weterana, jednak zakładając, że będzie zdrowy, niewątpliwie jest to ruch na plus.
Ciekawym wzmocnieniem było także podpisanie umowy z Mirzą Teletoviciem. Bośniak opuścił połowę minionych rozgrywek ze względu na zatorowość w płucach, a tylko roczne zobowiązanie, w ramach którego otrzyma 5,5 mln dolarów, wygląda trochę jak chwilowy przystanek na odbudowanie formy przed dalszą podróżą. Nie chciał grać w Nets i w Phoenix będzie pracował na lepszą ofertę za rok, kiedy salary cap pójdzie w górę. Niezależnie jednak od intencji przynajmniej w tym roku Bośniak powinien być wartościowym wsparciem dla Morrisa na pozycji silnego skrzydłowego.
Również na trójce P.J. Tuckerowi wyrasta ambitna konkurencja w postaci T.J. Warrena. 22-latek wybrany w drafcie 2014 z numerem 14. w swoim debiutanckim sezonie kilkakrotnie zsyłany był do Bakersfield Jam, filii Suns w D-League. W NBA rozegrał 40 spotkań i nie dostawał wielkich minut, ale zdążył zaliczyć kilka imponujących występów jak chociażby ten 29 marca przeciwko Thunder, w którym zanotował 18 pkt. (8-10 z gry) i 5 zb. W tegorocznej lidze letniej w Las Vegas wykręcił średnią 22,4 pkt. i został wybrany do najlepszej piątki turnieju. Póki co, starterem będzie Tucker, ale Warren powinien robić kolejne postępy i warto zwrócić na niego uwagę.
Podobnie jak na wybranego w tym roku z numerem 13. draftu Devina Bookera. Ten zaledwie 18-letni gracz (19. urodziny obchodził będzie 30 października) w swoim jedynym sezonie w barwach uczelni Kentucky trafiał średnio 41 proc. rzutów z dystansu. W siedmiu meczach Ligi Letniej w Las Vegas trafiał ich 40 proc. i notował średnio 15,3 pkt. oraz prawie 5 zb. Dodając do tego dobrą obronę, otrzymujemy koszykarza, który we współczesnej NBA jest w cenie.
Suns nadal prezentują się ciekawie, ale jest wobec nich wiele wątpliwości. Jak w trakcie sezonu będzie grał i zachowywał się Markieff Morris bez swojego brata? Czy Tyson Chandler nie złapie kolejnej kontuzji? Czy Bledsoe i Knight zdołają się dogadać? W kampanii 2014/15 rozegrali wspólnie 11 meczów, 7 z nich przegrali, a kiedy obaj byli na parkiecie, Suns byli średnio o 1,1 pkt. gorsi od rywali. Czy z taką ławką da się w ogóle na Zachodzie walczyć o awans do playoffs? Teoretycznie musieliby na koniec okazać się lepsi od siedmiu drużyn. Zakładając, że Morris nie będzie się już obrażał, Blazers, Nuggets, Timberwolves, Kings, Lakers i Dallas mogą zostawić z tyłu. O ósme miejsce przyszłoby im więc najprawdopodobniej bić się z Jazz i Pelicans. To jednak bardzo optymistyczny scenariusz. Równie dobrze wszystko może tu wziąć w łeb, a w drugiej połowie sezonu cele bardziej niż z play-offami mogą być już związane z kolejnym naborem.
Dołączyli (w nawiasie - poprzedni klub): Tyson Chandler (Mavericks), Mirza Teletović (Nets), Sonny Weems (CSKA Moskwa), Ronnie Price (Lakers), Henry Sims (Sixers), Cory Jefferson (Nets), Jon Leuer (Grizzlies), Devin Booker (nr 13. draftu).
Odeszli (w nawiasie - dokąd): Marcus Morris, Danny Granger, Reggie Bullock (wszyscy trzej Pistons), Gerald Green (Heat), Brandan Wright (Grizzlies), Earl Barron (Hawks), Marcus Thornton (Rockets).
Skład drużyny:
Nr | Imię i nazwisko | Pozycja | Wzrost [cm] | Waga [kg] | Wiek | Zarobki w sezonie 2015/16 |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | Devin Booker | SG | 198 | 93 | 18 | $2,127,840 |
2 | Eric Bledsoe | PG | 185 | 88 | 25 | $13,500,000 |
3 | Brandon Knight | PG | 191 | 86 | 23 | $13,500,000 |
4 | Tyson Chandler | C | 216 | 109 | 33 | $13,000,000 |
10 | Sonny Weems | SG | 198 | 93 | 30 | $2,814,000 |
11 | Markieff Morris | PF | 208 | 111 | 26 | $8,000,000 |
12 | T.J. Warren | SF | 203 | 104 | 22 | $2,041,080 |
14 | Ronnie Price | PG | 188 | 86 | 32 | $947,276 |
17 | P.J. Tucker | SF | 198 | 111 | 30 | $5,500,000 |
20 | Archie Goodwin | SG | 196 | 90 | 21 | $1,160,160 |
21 | Alex Len | C | 216 | 118 | 22 | $3,807,120 |
30 | Jon Leuer | PF | 208 | 103 | 26 | $1,035,000 |
35 | Mirza Teletović | PF | 206 | 110 | 30 | $5,500,000 |
15 | Henry Sims | C | 208 | 112 | 25 | $947,276* |
55 | Cory Jefferson | PF | 206 | 99 | 24 | $845,059* |
* Kontrakt niegwarantowany lub częściowo gwarantowany