Minimalna porażka Wisły Can Pack w Eurolidze. Mistrzynie wciąż bez zwycięstwa

Krakowianki jechały do Hiszpanii po wygraną, lecz również tym razem musiały obejść się smakiem. Kilka słabszych fragmentów i mniej szczęścia w końcówce zadecydowały o porażce. Niewiele pomogła wysoka forma Kateriny Zohnovej.

Adam Popek
Adam Popek

Wiślaczki, które ostatnimi czasy notowały słabsze wyniki pojechały do Hiszpanii, by zrehabilitować się i dodatkowo poprawić euroligowy bilans. Zaczęły lepiej od rywalek. Grały bardziej zdecydowanie, co zostało nagrodzone. Tradycyjnie świetnie spisywała się Laura Nicholls Gonzalez. Podkoszowa raczej nie popełniała błędów, a występując we własnej ojczyźnie pewnie czuła się całkiem komfortowo. Co ciekawe, wspierała ją dzielnie Katerina Zohnova. Ich wyczyny sprawiły, że pierwsza kwarta padła łupem mistrza Polski, 22:16. Przeciwniczkom brakowało skuteczności, by przejąć prowadzenie.

W drugiej części przyjezdne przeżywały mały kryzys. Szybko wytraciły przewagę i wydawało się, że koszmary powracają. Vita Kuktiene oraz Artemis Spanou wykonywały kawał pożytecznej pracy dla swojego teamu. Defensorki Białej Gwiazdy miały spore problemy przy pilnowaniu ich chociaż dzielnie się trzymały. Przypomniała o sobie Justyna Żurowska - Cegielska. Nie wystrzegła się złych zagrań, ale na finiszu połowy jej trafienie pozwoliło zachować skromne prowadzenie 33:32, wobec czego długą przerwę podopieczne Jose Ignacio Hernandeza spędziły w minimalnie korzystniejszych nastrojach. Mimo to musiały mieć się na baczności. Teoretycznie najsłabszy klub grupy wcale nie prezentował tak niskiego poziomu.

Po zmianie stron znów nastał fatalny fragment. Minęło zaledwie nieco ponad trzy minuty i krakowianki przegrywały 33:42! Sprawiały wrażenie całkowicie zaskoczonych takim biegiem wydarzeń. Musiały szybko reagować, bo miejscowe wyraźnie nabrały wiatru w żagle. Sygnał do boju dały Cristina Ouvina oraz niezawodna Zohnova. Udał im się podreperować sytuację, dając nadzieję na pomyślny rezultat. Przykład z nich wzięła też Yvonne Turner, dzięki czemu wkrótce przewaga oponenta diametralnie stopniała. Niemniej przed decydującą batalią posiadał więcej szans na triumf. Poszczególne zawodniczki ekipy z półwyspu Iberyjskiego poczuły, że tego wieczoru mogą zgarnąć pełną pulę i emanowały wielkim entuzjazmem. Zresztą dla Spar Citylift każda wygrana będzie sporym osiągnięciem.

W czwartej partii małopolski team rzucił się do odrabiania strat. Brylowała Zohnova, zdecydowanie najlepsza koszykarka złotego medalisty TBLK. Pogoń przyniosła efekt i odtąd kibice oglądali wyrównaną rywalizację. Wisła starała się jak mogła, lecz pojedynek padł łupem gospodyń. Wytrzymały nerwową końcówkę, zachowując mały dystans dający zwycięstwo. Polskiemu czempionowi pozostało po raz trzeci przełknąć gorycz porażki.

Spar Citylift Girona - Wisła Can Pack Kraków 62:60 (16:22, 16:11, 19:13, 11:14) 

Spar Citylift: Kuktiene 12, Gray 11, Spanou 11, Jordana 10, Pikciute 8, Mingo 6, Knezevic 4.

Wisła Can Pack: Zohnova 18, Żurowska Cegielska 14, Ouvina 11, Nicholls 8, Misiuk 5, Turner 4.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×