Szok w Sopocie! Śląsk wyrwał Treflowi zwycięstwo w ostatnich sekundach!

Koszykarze Śląska w ostatnich sekundach meczu wyrwali Treflowi zwycięstwo, mimo że na niespełna minutę do końca spotkania przegrywali różnicą 6 punktów. Sopocianie pozostają zatem bez wygranej.

[color=#1e1e1e]Po dwóch kolejnych porażka sopocianie liczyli na przełamanie w niedzielę. I mieli ku temu znakomitą okazję, bo zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki. Fani Trefla, którzy oglądali ten pojedynek, w ostatnich sekundach łapali się za głowy, bo końcówki tego spotkania gorzej po prostu chyba rozegrać się nie dało!

Ale zacznijmy od początku. Obie drużyny rozpoczęły ten pojedynek bardzo nerwowo. Chaosu w swojej grze nie potrafili opanować zwłaszcza gospodarze, którzy po niespełna pięciu minutach gry mieli na swoim koncie zaledwie... dwa punkty. Rywale też co prawda nie grzeszyli skutecznością, ale jednak wpadało im więcej rzutów. Aktywny w ataku był zwłaszcza Jarvis Williams, który zdobywał większość punktów dla swojej drużyny w tym fragmencie gry.

Do pewnego momentu Śląsk grał na przyzwoitej skuteczności, ale zatrzymał się na... 17 punktach. Przez ponad 5 minut goście nie byli w stanie zdobyć choćby jednego punktu. Wtedy do głosu po raz pierwszy w tym meczu doszli sopocianie. Po runie 10:0 objęli prowadzenie, które oddali rywalowi dopiero... w ostatnich sekundach meczu. W szeregach Trefla dobrze prezentował się zwłaszcza Piotr Śmigielski, a gospodarze ponadto bardzo solidnie pracowali w defensywie, dając w drugiej kwarcie meczu zdobyć przeciwnikowi zaledwie pięć punktów!

Reprymenda, jaką udzielił swoim podopiecznym trener Mihailo Uvalin, musiała być bardzo ostra w szatni, bo wrocławianie wyszli po przerwie bardziej zmobilizowani, a co ważniejsze - poprawili celowniki. Tyle że znowu było to tylko chwilowe. Zarzucić nic nie mógł sobie jedynie Williams, który "czyścił" z tablic wszystkie piłki. Trefl, po kolejnym zimnym prysznicu, szybko się otrząsnął i przed ostatnią kwartą miał 9 "oczek" przewagi. [/color]

Wrocławianie nie zamierzali jednak składać broni i to się opłaciło. Niwelowali straty, aż wreszcie jasne stało się, że dojdzie do dramatycznej wręcz końcówki. Bez dwóch zdań Trefl przegrał to spotkanie na własne życzenie, bo jeszcze na minutę przed końcową syreną prowadził różnicą sześciu punktów! Fatalne, momentami wręcz szkolne błędy, zgubiły jednak sopocian. Wrocławianie z kolei, a zwłaszcza Kamil Chanas, Anthony Smith i Jarvis Williams, po prostu do samego końca zachowali zimną krew.

Trefl Sopot - WKS Śląsk Wrocław 64:65 (11:17, 20:5, 18:17, 15:26)

Trefl: Śmigielski 19, Misanović 12, Duren 12, Surmacz 9, Sikora 5, Dzierżak 4, Stefański 2, Kulka 1, Dutkiewicz, Bilinović, Kolenda

Śląsk: Madden 14, Wylliams 13, Chanas 9, Kowalenko 7, Smith 8, Jankowski 7, Sutton 4, Heath 3, Jarmakowicz, Kulon.

[multitable table=671 timetable=10721]Tabela/terminarz[/multitable]

Komentarze (3)
avatar
wroclawianin
25.10.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
ten mecz był raczej parodią koszykówki 
avatar
HalaLudowa
25.10.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Drugą kwartę meczu Śląsk- Trefl chciałbym zadedykować teściowej mojego brata 
avatar
jeziowiecsiarkowiec
25.10.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Poziom spotkania zachęca do oglądania kolejnych meczy na Polsacie :)