Na minutę przed końcem spotkania sopocianie prowadzili różnicą sześciu puntów po celnym rzucie Tyreeka Durena. Wydawało się, że już nic nie odbierze Treflowi zwycięstwa i żółto-czarni będą mogli cieszyć się z pierwszej wiktorii w tym sezonie. Tak się jednak nie stało. Zaważyły przede wszystkim proste błędy gospodarzy - m.in. wyrzut z autu Piotra Śmigielskiego prosto w ręce Jarvisa Williamsa.
Śląsk z kolei opanował nerwy i odniósł bardzo cenną wygraną na trudnym terenie.
- Ostatnie cztery-pięć minut pokazaliśmy dużo walki po obu stronach parkietu. Szczególnie mogła się podobać nasza defensywa. W końcówce podejmowaliśmy mądre decyzje - mówił na konferencji prasowej Mihailo Uvalin, opiekun Śląska Wrocław, który chwalił ekipę z Sopotu za dobrą postawę w tym spotkaniu.
Ekipa z Dolnego Śląska długo nie mogła sobie poradzić z agresywną obroną sopocian, którzy wymuszali sporo strat (w całym meczu 18).
- Trefl zagrał dobry mecz, z dużą energią. Od połowy pierwszej kwarty zaczęli grać bardzo agresywnie w obronie. Stworzyli nam sporo problemów. Nie umieliśmy sobie z ich presją poradzić. Było dość nerwowo, ale w przerwie wytłumaczyliśmy pewne kwestie i to zaprocentowało. W trzecią kwartę weszliśmy z odpowiednią koncentracją i udało się zniwelować straty. Później jednak powtórzyła się historia z pierwszej odsłony - skomentował Uvalin.
Dla Śląska to druga wygrana w rozgrywkach. Wcześniej wrocławianie pokonali Rosę Radom. Trefl pozostaje bez wygranej.
- Najważniejsze jest to, że wygraliśmy. Mamy lepszy zespół od Trefla, ale rywale pokazali swoją siłę. Cieszę się jednak, że to my wyjeżdżamy z tego miejsca z wygraną - zaznaczył Serb.