Washington Wizards odrobili 13 punktów straty i wygrywając czwartą kwartę 36:21, pokonali Milwaukee Bucks 118:113. W finałowej odsłonie nie do zatrzymania był Bradley Beal, który zdobył wówczas 14 ze swoich 26 oczek. 22-latek trafił w piątek 5 na 6 oddanych rzutów zza łuku.
Nie byłoby drugiego w sezonie zwycięstwa stołecznych, gdyby nie seria 11-0. Podopieczni Randy'ego Wittmana przegrywali 84:94, by objąć prowadzenie 95:94. - Wiedzieliśmy, że liczy się tylko to, co właśnie się dzieje. Wyszliśmy na parkiet i zaczęliśmy bronić - mówił szkoleniowiec drużyny ze stolicy Stanów Zjednoczonych.
Od stanu 102:102, Washington Wizards trafili cztery rzuty za trzy punkty z rzędu! Zaowocowało to tym, iż goście wypracowali sobie osiem oczek przewagi, której nie oddali do końca meczu.
Bucks na nic się zdało 27 punktów i dziewięć zbiórek Giannisa Antetokounmpo oraz 22 oczka Grega Monroe'a. Czarodzieje zaaplikowali im 12 rzutów zza linii 7 metrów i 24 centymetrów. Gospodarze trafili o pięć mniej prób tego typu.
Washington Wizards w odniesieniu drugiego zwycięstwa nie przeszkodziło 21 strat. Genialne zawody rozegrał Ramon Sessions. Rezerwowy rozgrywający zapisał na swoim koncie 23 punkty (8/12 z gry, 2/3 za 3).
Marcin Gortat spędził na parkiecie mniej czasu, niż w premierowym spotkaniu nowego sezonu. Polak w 26 minut otarł się o double-double, zdobywając dziewięć oczek oraz dziewięć zbiórek. Łodzianin trafił 3 na 6 oddanych prób z pola oraz 3 na 4 rzuty osobiste. Następnym przeciwnikiem Wizards będzie drużyna nowojorskich Knicks.
Milwaukee Bucks - Washington Wizards 113:118 (33:22, 32:39, 27:21, 21:36)
(Antetokounmpo 27, Monroe 22, Middleton 18 - Beal 26, Sessions 23, Wall 19)